Witajcie, słuchacze i czytacze.
Dziś mówimy o miłości, bo to temat niewyczerpany i jest jeszcze cała masa pięknych wierszy i pięknych piosenek o miłości. Dziś śpiewają po angielsku, a wiersze nadal mistrzyni Haliny Poświatowskiej.
Za cała moją miłość – bracie Aniele
Dałeś mi złoto w tle i błękitną sukienkę
I przypiąłeś mi parę skrzydeł
I uniosłeś w niebo
A ja nie jestem gwiazdą
Żaden z moich promieni nie rozdarł ciemności
W ciemności umiem tylko kochać
I o kolorach nie wiem nic
W moich zaciśniętych dłoniach złoto zachodzi czernią
I krew pochłania błękit
I nisko do ziemi
- jak ciało moje do twego
Przywiera moje niebo
W moim barbarzyńskim języku
Kwiaty nazywają się kwiaty
I o powietrzu mówię powietrze
I stąpając po kostkach bruku
Obcasami wystukuję
Bruk bruk bruk
I mówię kamień tak miękko
Jak gdyby kamień był aksamitem
I wtulam twarz w twoją szyję
Jak gdyby rosło tam miękkie futro kota
I kocham
Mój barbarzyński język
I mówię – kocham
Bez ciebie
Jak bez uśmiechu
Niebo pochmurnieje
Słońce
Wstaje tak wolno
Przeciera oczy
Zaspanymi dłońmi
Dzień –
W trawie
Przebudzony motyl
Prostuje skrzydła
Za chwilę
Rozbłysną
Zawirują najczystszą abstrakcją
Kolory kolory kolory
Szeptem
Modlę się do uśpionego nieba
O zwykły chleb miłości
jesteś powietrzem
które drzewa pieści
rękoma z błękitu
jesteś skrzydłem ptaka
który nie trąca liści
płynie
jesteś zachodnim słońcem
pełnym świtów
bajką ze słów które mówi się
westchnieniem
czym ty jesteś –
dla mnie – świeżą wodą
wytrysłą na skwarnej pustyni
sosną – która cień daje
drżącą osiką – która współczuje
dla zziębniętych – słońcem
dla konających – bogiem
ty – rozbłysły w każdej gwieździe
której na imię miłość
Zamknięta
Wbiegłości moich palców
Czym jestem i czym jest
Moja miłość ku tobie
Zanurzone we włosach twoich
Moje palce czy wiedzą
O własnej umiejętniości
I czy to świadomość pieszczoty
Powoduje wzrost
Wątłych łodyg trawy
Jakiej czułości trzeba powiedz
Żeby rozproszyć cienie pod oczyma
Jakiej pieszczoty żeby z kreski ust
Wydobyć pełnię księżyca lub kwiatu?
Jakiej miłości!
Żeby zgasić krater rozedrgany
Otwartą ranę ziemi która
Nie chce się zgoić czy nie umie
Namiętność to jest to
O czym śpiewały skrzypce
Zamknięte w ciemnym futerale
W dusznym
jak noc
wewnątrz łupiny światła
znaczone paznokciami gwiazd
ona żyje
w twoich słowach z ciepłego granatu
pachnie brzoskwinią
słońcem
schwytanym w zieloną sieć drzewa
dojrzała
przechylona nad spłowiała trawą
ciąży
ku moim dłoniom otwartym
a ja – zamknięte usta
w obcym języku uczę
słowa – ciasnego jak śmierć
miłość
„Wszystkie moje śmierci”
Ile razy można umrzeć z miłości
Pierwszy raz to był gorzki smak ziemi
Gorzki smak
Cierpki kwiat
Goździk czerwony palący
Drugi raz – tylko smak przestrzeni
Biały smak
Chłodny wiatr
Odzew kół głucho dudniący
Trzeci raz czwarty raz piąty raz
Umierałam z rutyną mniej wzniośle
Cztery ściany pokoju na wznak
A nade mną twój profil ostry
„Jeśli nie przyjdziesz”
Świat będzie uboższy
O te trochę miłości
O pocałunki które nie sfruną
W otwarte okno
Świat będzie chłodniejszy
O tę czerwień
Która nagłym przypływem
Nie rozżarzy moich policzków
Świat będzie cichszy
O ten gwałtowny stukot
Serca poderwanego do lotu
O skrzyp drzwi
Otwieranych na oścież
Drgający żywy świat
Zastygnie
W kształt doskonały nieomal
Geometryczny
Nie chwytałam mojej miłości
Jak ptaka w ręce
Nie trzepotała rozgłośnie
W moich palcach
Jak oswojonej kawce
Podsuwałam ziarenka pieszczoty
Tyle żeby ćwierkała
Żeby skakała
Lecz nie tyle
By w radosnym odruchu
Frunęła w słońce
Ta miłość jest skazańcem
Zasądzonym na śmierć
Umrze
Za krótkie dwa miesiące
Na świecie jest przestrzeń i czas
Odejdziesz ode mnie
Na świecie jest niemoc i konieczność
Nie zatrzymam cię
Żadnym pocałunkiem
Mówisz – na śmierć
Mówisz – na wieczność
A jeśli zamienisz się w drzewo
Czy mogę liczyć na to że wzejdziesz
Pod moim oknem
A jeśli w szybę
Czy będzie można końcem języka
Podrażnić twoje dzwoniące jestem
A jeśli - w wiatr
Czy będę trawą którą rozszumisz
A jeśli w światło
Czy będę nocą która rozproszysz
A jeśli – dniem
Czy dobrą chmurą osłonisz
Moją zmęczoną głowę
Jak ją weźmiesz lekko
We włosy
Pieszczotą palców zwinnych
Wszepczesz
Trwam
Dziękuję bardzo za ciepłe słowa odnośnie mojego bloga Noble Rock Avenue :) Stronkę chwilowo zaniedbałem ze względów zawodowych ale myślę, że teraz będzie już tylko lepiej ;) Przejrzałem Twojego bloga - fajny pomysł. Tak trzymać :) Gdybyś miała ochotę powymieniać poglądy muzyczne lub po prostu o niej popisać podaję swojego maila: amaranth@wp.pl Pozdrawiam ! ;)
OdpowiedzUsuńTo jest jeden z najlepszych moich życiowych pomysłów :) no mam nadzieję, ze dotrzymasz obietnicy i będziesz pisać notki częsciej. :)dzięki za maila, ale nie obiecuję,że napiszę, szybciej komentarz kolejny ;) pozdrawiam muzycznie.
OdpowiedzUsuń