Edgar Wilmar Froese urodził się 6 czerwca 1944 w Tylży.
Był niemieckim muzykiem rockowym grającym muzykę
elektroniczną, kompozytorem i artystą grafikiem.
Grał na instrumentach klawiszowych (syntezatory, melotron), gitarze
elektrycznej i basowej.
Był założycielem i długoletnim liderem awangardowego
zespołu Tangerine Dream. Objąwszy pełną kontrolę nad grupą Tangerine Dream w połowie lat osiemdziesiątych Froese sterował grupą w stronę łagodnego, przejrzystego brzmienia charakterystycznego dla new age.
Oprócz pracy w grupie wydał szereg płyt solowych.
Solowa muzyka Froese charakteryzuje się nasyconą, gęstą fakturą opartą na
elektronicznym instrumentarium.
Nie robiłam nigdy zestawienie płyt roku, bo jestem raczej z tych lubiących poszczególne utwory. Ale w tym roku pojawiły się takie płyty, że postanowiłam zaprezentować swoją piątkę.
5. Smooth Jazz Cafe 14
Kolejny, dwupłytowy zestaw utworów spod znaku smooth jazzu w wyborze Marka Niedźwieckiego. Nie jest tak powalający jak to bywało z niektórymi poprzednimi, ale warto słuchać, daje nastrój, dobrze wchodzi w ucho i ma perełki, które pięknie błyszczą wśród innych utworów. Na przykład ...
4. Fink "Hard Believer"
Płyta niesamowicie "równa", cały czas trzyma słuchającego pięknem muzyki i doskonałością tekstów. Koncert w "Stodole" był świetny a pan Fink wybiera się do nas ponownie w lutym, więc kupować bilety! :)
3. U2 "Songs of Innocence"
Zapowiadali tę płytę od dawna. Niektórzy mówią, że to największe rozczarowanie roku. Nie przesadzajmy - płyta jest na dobrym poziomie. Kto się spodziewał kolejnego "Achtung baby" wiadomo było, że się zawiedzie, każdy artysta ma w swoim życiu tylko jedno arcydzieło. No może dwa ;) Czekamy na część drugą tych życiowych wspomnień. U mnie nic się nie zmieniło, nadal tę sama piosenkę cenię z tej płyty najbardziej...
2. Pink Floyd "The Endless River"
Nie myślałam, że dożyję jeszcze momentu, kiedy wyjdzie nowa płyta Pink Floyd. A jednak było mi to dane. :) I proszę mi nie mówić, że to wcale nie jest nowa płyta, dla mnie jest! I jest bardzo dobra, do słuchania na spokojnie, w całości, wieczorem, może być przy zgaszonym świetle, z małym płomykiem świecy...
1. Muzyka Ciszy 2
Kto otwierał zestawienie - ten je zamyka. Marek Niedźwiecki po raz drugi już zdecydował się złożyć w płytę utwory spod znaku "muzyka jest ciszą, w której słychać muzykę". Ten drugi zestaw jest jeszcze lepszy od pierwszego, również dwupłytowego wydawnictwa. Nie ma w zasadzie piosenek, które nie pasują, może poza dwiema, które moim zdaniem pasują mniej, ale to jest subiektywne spostrzeżenie oczywiście. Płyt można słuchać na okrągło, a to chyba najlepszy dowód, że projekt się udał. :)