poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Seans szósty : „Let’s dance, bailamos, zatańczmy”

Witajcie słuchacze i czytacze.
Czy wiecie, ze taniec jest jedną z najstarszych sztuk pięknych, obecną we wszystkich epokach i kulturach? Od tysięcy lat ludzie przekazywali swe opowieści w formie tańca, tańczyli po to by sprowadzić deszcz, zapewnić pomyślność łowów, wzbudzić w sobie odwagę przed walką, odprawić rytuały religijne. W kulturze europejskiej najwcześniejsze wiadomości na ten temat pochodzą od Homera, który w Iliadzie opisuje grecką Choreę. Starszy jeszcze opis tańca jaki dotrwał do naszych czasów pochodzi ze Starego Testamentu i odnosi się on do Króla Dawida tańczącego przed Arką Przymierza. Stopniowo taniec stał się również rozrywką i został zaliczony przez socjologów do tzw. czynności kulturalnych. Każdy ma dość jasne wyobrażenie o tym, czym jest taniec, potrafi jeśli nawet nie opisać, to przynajmniej  rozpoznać  kilka podstawowych tańców i prawdopodobnie sam kiedyś coś tańczył, nawet jeśli nie były to akrobatyczne rock’n’rolle, gorące rumby  lub klasyczne paso doble. Dlatego dziś proponuję : potańczmy.
Na początek, na rozgrzewkę , proponuję piosenkę, która nie wiem czemu zawsze wywołuje u mnie ochotę do tańca. I nie pytajcie, czemu tak jest, bo sama nie potrafię tego wyjaśnić.

Po tej rozgrzewce możemy iść na całość. Termin rock and roll lub rock 'n' roll został zaczerpnięty z języka angielskiego i oznacza 'kołysać i kręcić się'. Stanowi podstawę  wszystkich stylów rockowych. Sam termin "rock and roll" został zaczerpnięty bezpośrednio z tradycji bluesa, w której był aluzją do aktu seksualnego. Po raz pierwszy termin ten w znaczeniu stylu muzycznego został użyty przez Alana Freeda w 1951 roku. Rock and roll powstał w USA w połowie lat 50tych XX wieku,  a jego prekursorami byli między innymi Elvis Presley, Chuck Berry i Jerry Lee Lewis. We wczesnych latach 60tych zaczął zdobywać sobie popularność w Europie. Z początku rozwijał się za sprawą odwiedzających ją muzyków amerykańskich, a następnie tworzony był przez rodzimych muzyków, głównie brytyjskich, których przykładem może być grupa The Beatles. To co, skaczemy?

Z wczesnego rock’n’rolla rozwinęła się odmiana tańca, która szybko zyskała ogromną popularność  w latach 60tych i została na parkietach praktycznie do dziś – twist. Polega na wykonywaniu energicznych ruchów (skrętów) nóg, bioder i rąk. Partnerzy tańczą praktycznie w miejscu nie trzymając się. Znani wykonawcy tej muzyki to na przykład Chuck Berry, Pat Boone i Chubby Checker. Znamy chyba wszyscy takie hity taneczne jak „Let’s twist again” czy Beatlesowskie „Twist and shout”. No to może dodamy do ruchów podstawowych parę figur?


A teraz klasycznie. Walc jest tańcem wirowym pochodzenia niemieckiego, o umiarkowanym tempie, w takcie 3/4. Był początkowo tańcem podmiejskim; tańczono go tylko w podrzędnych lokalach. Tempo tańca początkowo było wolne, wirowano na jak najmniejszej przestrzeni, czyli w miejscu, i to uchodziło za dowód kunsztu tanecznego. Z przedmieść walc wkroczył do sal balowych i do salonów mieszczańskich, a nawet arystokracji. Rozróżnia się przede wszystkim walc wiedeński o dość żywym tempie i walc angielski o romantycznej melodii i wolniejszym tempie.

Pozostajemy w kręgu tańców klasycznych ale podgrzejemy trochę atmosferę. Tango – zmysłowe i gorące. Pochodzi z Buenos Aires  w Argentynie i Montevideo w Urugwaju. Obecnie istnieje wiele odmian tanga, argentyńskie, amerykańskie, fińskie. Chyba najbardziej znanym tangiem na świecie jest „La Comparsita” Gerardo Rodrigueza, a w Polsce „Tango milonga” Jerzego Petersburskiego. W ostatnich czasach triumfy popularności świeciło „Cell Block Tango” z musicalu „Chicago” oraz „Tango Roxanne” spopularyzowane przez musical „Moulin Rouge”. Współczesnym zespołem muzycznym czerpiącym inspiracje z tradycyjnej tanecznej muzyki tango jest Gothan Project, w Polsce  natomiast El Tango, choć pierwszym utworem, który przyjdzie nam zapewne na myśl będzie „Do tanga trzeba dwojga” Budki Suflera.   Specjaliści twierdzą, że nie da się zatańczyć tanga, jeśli nie ma się w sobie odpowiednio mocnych emocji. Spróbujemy?


A teraz zagadka. Oczywiście trzeba zgadnąć,  co to za taniec. Pierwsza podpowiedź: jest pochodzenia brazylijsko-boliwijskiego. Druga : zyskał popularność na świecie w latach 80tych XX wieku. Trzecia: zyskał popularność dzięki jednej właściwie piosence, którą jako pierwsza śpiewała Lucia Mendez, ale to nie ona spopularyzowała ten utwór i taniec zarazem. Czwarta podpowiedź : dwa lata później, a był to rok 1989, wytwórnia BMG wydała tą piosenkę zespołowi, który ja upowszechnił. Piąta podpowiedź: piosenka była śpiewana najpierw po hiszpańsku, a potem po portugalsku. I koło ratunkowe: video clip pokazywał historię znajomości dwojga dzieciaków, których połączył tenże taniec, a tata dziewczynki próbował ich rozdzielić do momentu, kiedy sam został porwany do tańca przez wokalistkę zespołu grającego w plażowym barze, gdzie działa się cała akcja. Już wszyscy wiedzą?

Pozostajemy w kręgu gorących, południowo- i środkowo- amerykańskich rytmów. Najpierw zajrzymy na chwilę na Kubę. Cha cha i  rumba to tańce kubańskie, bardzo zresztą piękne. Ja jednak jestem zwolenniczką mambo.  Mambo powstało w latach 30tych XX wieku, ale szczyty popularności tego tańca to lata 40te i 50te XX wieku. Jest to fuzja swingu i muzyki kubańskiej, w parzystym metrum, nieco podobne w krokach do samby, jest jednak bardziej „miękkie”. Obecnie często pod nazwą mambo rozumie się salsę w tzw. stylu New York. Mambo jest wciąż popularne dzięki takim filmom jak „Dirty Dancing”. Więc pouczmy się od mistrzów!

 

A teraz – do Brazylii. A jak Brazylia to oczywiście samba. Typowe tempo samby to ok. 54-56 taktów/min. W Sambie nałożone są na siebie dwa rytmy: rytm synkopowany (ósemka z kropką, szesnastka i ćwierćnuta), rozliczany jako na "raz-e-dwa" oraz rytm składający się z czterech ósemek, rozliczny jako "raz-i-dwa-i". Figury podstawowe można tańczyć w trzymaniu zamkniętym (prawa dłoń partnerki trzymana przez lewą dłoń partnera mniej więcej na wysokości ich wzroku, lewa ręka partnerki leży luźno na prawym barku partnera, prawa dłoń partnera na lewej łopatce partnerki) lub w trzymaniu otwartym (prawa dłoń partnerki trzymana przez lewą dłoń partnera na wysokości bioder, prawa ręka partnerki oraz prawa dłoń partnera odprowadzone naturalnie do boku na wysokości barku). Samba ma charakter progresywny – tańcząca para szybko przemieszcza się po całym parkiecie. Samba zwana jest tańcem kochanków. Jest tam bardzo dużo ruchów intymnych, wyrażających uczucia. Ruch samby przypomina falowanie partnerów. W wielu figurach partnerzy kolejno obiegają się dookoła, jakby starając się przechytrzyć nawzajem i wyprzedzić w drodze do mety. By zwiększyć dynamikę i progresję tańca, ciało jest utrzymywane nad przednią częścią stóp. Charakterystyczny falujący ruch w sambie w znacznej mierze wypływa z pracy przepony polegającej na wypychaniu do przodu bioder i potem ich powrocie do tyłu. Wszystko jasne?

Aż wreszcie nadeszły lata 70te. Błyszczące i migoczące w rytmie 4/4 tzw. four-to-the-floor, nieakcentowanym. Styl znany pod nazwą disco, rozwinął się początkowo w Stanach Zjednoczonych pośród społeczności afroamerykańskich i hiszpańskich. Najistotniejszy wpływ na powstanie gatunku miały gatunki funk i soul.  W połowie lat 70tych powstawało coraz więcej dyskotek, disco stało się obecne w mediach, a także w filmie, wydawano dyskotekowe czasopisma, istniały liczne stacje radiowe nadające disco całą dobę. Muzyka disco była jednym z elementów subkultury disco, dominującej w młodzieżowej kulturze masowej tamtych czasów. The Rubettes „Sugar baby love”, Blondie „Heart of Glass”, Gloria Geynor „I will survive”, Donna Summer „Bad girl”, Diana Ross „Upside down” to tylko kilka przykładów tego, co się wtedy tańczyło. Muzykę dyskotekową do perfekcji doprowadził zespół Bee Gees, którego okres największej popularności (koniec lat 70.) zbiegł się ze szczytem dyskotekowego szału. Ten sam zespół napisał też muzykę do dyskotekowego filmu „Gorączka sobotniej nocy”. Jesteście gotowi na 10 minut dyskotekowego szaleństwa z samym Johnem Travoltą?

Skoro mowa o tańcu, to nie może zabraknąć tego, o którym mówiło się „Król Popu” i którego taniec jest natychmiast rozpoznawalny, przede wszystkim za sprawą  moonwalka, ruchu tanecznego, mającego na celu wywołanie złudzenia, że tancerz porusza się do przodu, lecz w rzeczywistości porusza się do tyłu. Moonwalk stał się znakiem firmowym Michaela Jacksona, wykonywanym przez niego wielokrotnie podczas kolejnych pokazów . Jackson nie wynalazł tego ruchu tanecznego, lecz doprowadził go do perfekcji i nadał mu nazwę, wprowadzając go na stałe do kultury amerykańskiej. Ale nie tylko moonwalk. Obrót, zatrzymanie się, wymach nogą, zsunięcie kurtki, obrót, stop. Kopnięcie, nogawki do góry, przesunięcie, ręka w bok. Kapelusz, obrót, rozkrok, stop. Wszystko to właśnie on.  

A kto pamięta takie hity jak „What is love”,  „The rhythm of the night”, „All that she wants”, „Everybody’s free”, „Rhythm is the dancer”, „Jump”, „Another night”, „It’s my life”, „Mr Vain”,  „Sweet dreams”,  „Sombody dance with me”, „Tribal Dance”, „Coco jumbo”, „I’m a dreamer”, „Scatman” czy „Be my lover”? Tak, tak, lata 90te obfitowały w muzykę do tańca, niektórzy twierdzą też, że to najlepszy czas tanecznej muzyki elektronicznej i że bez stworzonych wtedy utworów nie byłoby techno, house ani dubstepu. Pozwólcie, że powspominam wraz z wami czasy, kiedy zdarzało mi się być DJem (a może DJką raczej ;) ) i „gibałam się” za stołem ze słuchawkami na uszach zmieniając płyty i zerkając w szalejący tłum.

Pora kończyć, bo wszyscy chyba już padają. Na koniec piosenka, która mi się bardzo tanecznie kojarzy. I teraz też, tak jak na początku, pozostawię was bez wyjaśnienia dlaczego. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.