czwartek, 23 lutego 2012

Seans XXX „Ciąg dalszy nastąpił”

Witajcie, słuchacze i czytacze.
Pisałam już o losach Rogera Watersa po rozpadzie Pink Floyd, postanowiłam też napisać o pozostałych członkach zespołu, razem oraz solowo.
Po albumie The Final Cut, ostatnim wspólnym, który i tak był już pasmem udręki wspólnej pracy dla Davida Gilmoura, w którym Richard Wright już właściwie nie uczestniczył i przy którym Nick Mason zaczął tracić zainteresowanie muzyką, nastąpiło oficjalne zakończenie działalności zespołu w dawnym składzie. Trzy lata później David Gilmour, Nick Mason i wyzwalający się z nałogu Richard Wright spotkali się w studio, by rozpocząć pracę nad nowym albumem – pod nazwą Pink Floyd. Waters próbował powstrzymać ten projekt, dochodząc sprawiedliwości na drodze prawnej. Domagał się wyłączności do używania znaku Pink Floyd™, ale sąd oddalił jego roszczenia. Napięcie miedzy czterema panami sięgnęło apogeum i minęły całe lata, zanim znów byli w stanie ze sobą rozmawiać.
„A Momentary Lapse of Reason” („Chwilowy zanik zdrowego rozsądku”) nagrany został w pierwszej połowie 1987 roku, a wydany 7 (w Wielkiej Brytanii) i 8 września (w Stanach Zjednoczonych). Początkowo miał zostać nazwany "Of Promises Broken", "Signs of Life" lub "Delusions of Maturity". Swój ostateczny tytuł płyta otrzymała niemal w ostatniej chwili, jest to fragment utworu "One Slip". Teksty i muzyka tego albumu podejmują wątki dotychczasowej twórczości Pink Floyd. Grupa wraca do wcześniejszego brzmienia, sprzed okresu dominacji Watersa. Niektórych fanów płyta rozczarowała - zabrakło na niej głębokich tekstów Watersa, inni znów twierdzili, że wreszcie muzyka została oczyszczona z problemów przytłaczająco wszechobecnych w tekstach Watersa. Część fanów traktuje ją jako solową płytę Gilmoura, ponieważ wkład innych muzyków był nieporównanie mniejszy - Mason niewiele gra, a Wright jest tylko muzykiem sesyjnym. Jedno jest pewne – cała trójka uczyła się znów latać.


Po wydaniu płyty muzycy ruszyli w trasę koncertową, z której w 1988 roku wydano  koncertowy album „Delicate Sound of Thunder”a także film pod tym samym tytułem. Utwory znajdujące się na tym albumie zostały zarejestrowane w sierpniu 1988 roku, w Nowym Jorku. Podczas tej trasy Richard Wright oficjalnie powrócił do zespołu jako jego pełnoprawny członek. Album składa się z dwu płyt, na których znajduje się materiał z „Momentary Lapse of Reason” oraz utwory z poprzednich płyt, tworzonych jeszcze z Watersem. Okładka też w dobrym floydowskim stylu – człowiek ubrany w strój z żarówek. Zapraszam na chwilę na koncert.


W 1992 roku ukazało się „Shine On” - specjalne wydanie zawierające siedem klasycznych albumów Pink Floyd oraz dodatkową, niedostępną poza "Shine On" płytę - "The Early Singles" -  dziesięć pierwszych singli zespołu. Oprócz płyt w albumie znajdują się również pocztówki przedstawiające okładki poszczególnych albumów oraz 112-stronnicowa książeczka zawierająca niepublikowane zdjęcia zespołu, streszczoną historię zespołu, wywiady z muzykami, opinie oraz szczegółowe informacje o zawartych w zestawie płytach oraz teksty wszystkich utworów. Albumy zawarte na "Shine On" to "A Saucerful of Secrets", "Meddle",  "Dark Side of the Moon",  "Wish You Were Here", "Animals", "The Wall", "A Momentary Lapse of Reason" oraz "The Early Singles".  To jeszcze jeden utwór nowych Floydów – na dziewięć minut i trzydzieści osiem sekund zanurzmy się w smutku…


W 1994 roku nastąpiło, moim zdaniem, najważniejsze wydarzenie w karierze zespołu pozbawionego Rogera Watersa. Nagrywany w wielu studiach nagraniowych, między innymi w prywatnym studiu Davida Gilmoura na barce Astoria, album „The Division Bell” może śmiało konkurować z arcydziełami stworzonymi przez cała czwórkę. Wyszedł 30 marca w Wielkiej Brytanii, 5 kwietnia w USA, zdobył status złotej, platynowej, podwójnej platynowej (1994 r.) i potrójnie platynowej płyty (1999 r.) a utwór "Marooned" był nominowany do nagrody Grammy w kategorii najlepszy utwór instrumentalny – z czym się w pełni zgadzam. Tematem przewodnim płyty jest komunikacja i kontakty międzyludzkie. Na „The Division Bell” realizowano pomysły całego zespołu, a Richard Wright skomponował pierwszy od dłuższego czasu utwór – "Wearing the Inside Out", w którym zaśpiewał główną partię wokalną. Większość utworów charakteryzuje się powolnym tempem, nakładającymi się na siebie pasażami instrumentów klawiszowych i długimi solówkami gitarowymi z częstym wykorzystaniem pogłosu. Tytuł albumu wymyślił pisarz Douglas Adams. W zamian za to Pink Floyd przekazało 5 tysięcy funtów na organizację charytatywną wskazaną przez pisarza - Environmental Investigation Agency. Division Bell to dzwon wzywający do głosowania w Izbie Gmin. Jest symbolem zbliżającej się dorosłości. Szkoda, że, jak się później okazało, był to ostatni album Pink Floyd… Ciekawostki? W utworze "Keep Talking" można usłyszeć głos brytyjskiego fizyka Stephena Hawkinga, a w "High Hopes" telefoniczny dialog pasierba Gilmoura, Charliego i managera Pink Floyd – Steve'a O'Rourke'a. Znany dyrygent Michael Kamen zajął się aranżacjami orkiestrowymi na płycie. Albumu  doskonale słucha się w całości, jest dobry na każdy nastrój, nie ma na nim utworu, który by mi się nie podobał, choć mam wśród wszystkich tych perełek też swoje diamenty: "Cluster One", "Marooned", "Coming Back to Life", "Keep Talking" i oczywiście "High Hopes". To może fantastyczny instrumentalny „Marooned”.


Po wydaniu albumu zespół wyruszył w bardzo udaną trasę koncertową, której efektem jest koncertowy album „Pulse”  wydany rok później. Nazwę płyty pisano na wiele różnych sposobów : P•U•L•S•E, P*U*L*S*E, P.U.L.S.E lub Pulse. Album miał bardzo ciekawa okładkę, w którą wmontowano … pulsującą diodę. 24 utwory obejmowały całą dotychczasową twórczość zespołu. Oprócz Gilmoura, Masona i Wrighta w nagraniach brali udział Jon Carin, Guy Pratt, Gary Wallis, Tim Renwick, Dick Parry, Bob Ezrin, Michael Kamen a w chórkach śpiewały Sam Brown, Claudia Fontain i Durga McBroom. Czas na „High Hopes”.
Beyond the horizon of the place we lived when we were young
In a world of magnets and miracles
our thoughts strayed constantly and without boundary
The ringing of the division bell had begin


Na trzydziestolecie zespołu, w 1997 roku, ukazała się limitowana edycja kompilacyjnego albumu „1967 Singles Sampler”. Zawiera pierwsze trzy single zespołu (razem ze stronami „b”), które były w większości napisane przez byłego lidera zespołu - Syda Barretta. Natomiast w roku 2000 zespół wydał „Is There Anybody out There? The Wall Live Pink Floyd 1980-81”. Jest on zapisem wykonania albumu The Wall na żywo i składa się z utworów z koncertów wykonywanych w latach 1980-81 plus dwa dodatkowe: "What Shall We Do Now?" oraz "The Last Few Bricks". Grafika na okładce przedstawia maski przypominające twarze czterech głównych członków Pink Floyd z tamtych czasów. "What Shall We Do Now?" miało znaleźć się na oryginalnym albumie, jednak w ostatniej chwili zostało z niego usunięte. "The Last Few Bricks" miał być pomostem łączącym utwory i odgrywano go na scenie, by pozwolić osobom tworzącym mur na ustawienie odpowiedniej ilości cegieł do odśpiewania "Goodbye Cruel World”. Wydanie tego dwupłytowego albumu spotkało się z umiarkowaną krytyką, zarzucano mu zbyt "sztywną" strukturę jak na album. Zapraszam do Paramount Studios w Los Angeles, California, na próbę zespołu. Jest styczeń 1980.


5 listopada 2001 ukazał się kolejny album grupy: „Echoes: The Best of Pink Floyd”. Kompilacja zawiera utwory z okresu całego działania Pink Floyd, od pierwszego singla "Arnold Layne" wydanego w 1967, aż do "High Hopes" z roku 1994. Pomiędzy każdą z 26 ścieżek zawartych na albumie stworzono efekt płynnego przejścia, dzięki czemu podczas odtwarzania nie słychać żadnych przerw w muzyce (pomijając konieczność zmiany płyty po trzynastu ścieżkach). W ten sposób odtworzyć chciano specyficzny dla zespołu sposób nagrywania płyt studyjnych. Ciekawa jest też kolejność utworów - nie zachowano żadnej chronologii. Każda ze ścieżek została zremasterowana specjalnie na potrzeby kompilacji. To pierwszy album wydany na CD zawierający utwór "When the Tigers Broke Free", pojawiający się wcześniej w filmowej wersji "The Wall". Okładka albumu to kolaż składający się z symboli dobrze znanych fanom Pink Floyd: kierowca, biznesmen, welon z "Wish You Were Here", świnia i krowa z "Animals", miniatury głów "The Division Bell", samolot jako nawiązanie do "Learning to Fly", zdjęcie ucha pod wodą z "Meddle", pryzmat z "Dark Side of the Moon". Album ten krytykowany był przez zagorzałych fanów Pink Floyd z uwagi na brak materiału z niektórych albumów, skrócone wersje niektórych piosenek i brak nowych nagrań. Można odnieść wrażenie, że album powstał dla nowych fanów, czy przypadkowych słuchaczy. A my posłuchamy sobie z niego utworu „Keep talking”.


Ostatnim albumem, a właściwie zestawem albumów było „Oh, by the Way”  („Tak przy okazji”) - specjalne wydanie zawierające wszystkie studyjne albumy Pink Floyd w opakowaniu tzw. "mini winyl". Oprócz albumów, w zestawie znajduje się specjalny plakat, autorstwa Storma Thorgersona, upamiętniający 40 rocznicę wydania "The Piper at the Gates of Dawn" oraz 40 innych obrazków. Tytuł wydawnictwa pochodzi od słów piosenki „Have a Cigar” - "The band is just fantastic, that is really what I think / Oh by the way, which one's Pink?". „The Piper at the Gates of Dawn” to płyta, na której działał jeszcze Syd Barret, myslę więc, że będzie to dobry moment na posłuchanie utworu, który o nim mówi: „Wish you were here”. Najpiękniejszy utwór Pink Floyd, fantastyczny moment, koncert Live8, Londyn, 2005, Pink Floyd w całym swoim składzie i piekne słowa Rogera, jak dobrze jest znów stać razem na scenie. J


David Gilmour, gitarzysta z 14 miejsca najlepszych gitarzystów wszech czasów, działał też osobno. Wspierał takich artystów jak Grace Jones, Tom Jones, Elton John, B.B. King, Paul McCartney, John Lennon, Sam Brown,  zespoły The Who i Supertramp oraz różnorakie charytatywne Supergrupy. Odkrył i wypromował talent popularnej w latach osiemdziesiątych wokalistki Kate Bush. Nagrał trzy solowe płyty: "David Gilmour" (1978), "About Face" (1984) oraz "On an Island" (2006). Szczególnie ten trzeci album zasługuje na uwagę. "On An Island" został wydany 6 marca 2006, w 60. urodziny twórcy. Autorem orkiestracji do utworów był polski kompozytor Zbigniew Preisner. W nagraniu wziął udział m.in. Richard Wright oraz polski pianista Leszek Możdżer. W utworze "Red Sky At Night" Gilmour po raz pierwszy popisuje się grą na saksofonie. Między marcem a wrześniem 2006 roku odbyło się tournée promujące płytę, w ramach którego 26 sierpnia artysta wystąpił na terenie Stoczni Gdańskiej w towarzystwie 38-osobowej orkiestry Filharmonii Bałtyckiej pod batutą Zbigniewa Preisnera. W koncercie oprócz zespołu Gilmoura (Richard Wright, Phil Manzanera, Guy Pratt, Dick Parry, Jon Carin, Steve Di Stanislao) gościnnie wziął udział również Leszek Możdżer. Koncert był częścią obchodów 26-lecia powstania Solidarności. Posłuchajmy tytułowego utworu z płyty „On an Island”.


Richard Wright na liście 100 najlepszych rockowych klawiszowców wszech czasów Digital Dreamdoor został sklasyfikowany na 5. miejscu. W 1983 roku wraz z Davidem Harrisem utworzył zespół Zee, z którym rok później wydał jedyny album – "Identity". Wydał dwa tematyczne solowe albumy, zawierające nastrojową, malowaną w ciemnych barwach muzykę: „Wet Dream” (1978) i „Broken China” (1996). Zmarł na raka 15 września 2008 r.


Nick Mason, perkusista, współpracował z wieloma muzykami progresywnymi (Robert Wyatt, Gong i Steve Hillage), jazzowymi (Michael Mantler) i punkowymi (The Damned). Był także producentem. Mason wypracował spokojny, melodyjny styl gry na perkusji. Jego hobby to wyścigi samochodowe (kilkukrotnie startował w wyścigach Le Mans) oraz kolekcjonowanie starych samochodów. W swym solowym dorobku ma dwa albumy reprezentujące zbliżone stylistycznie do jazz-rocka brzmienie:  „Nick Mason's Fictitious Sports” (1981) i „Profiles” (1985).


To by było na tyle, niestety. Niestety, bo przez te kilka już seansów udało mi się zaledwie pobieżnie pokazać geniusz zespołu i wszystkich jego członków. Na zakończenie się pobawimy z Emilką. :) Jedna z pierwszych ich piosenek, tak się zaczęło...

środa, 15 lutego 2012

Seans XIX „ Musicale”

Witajcie, słuchacze i czytacze.
Czy lubicie musicale i filmy muzyczne? Dziś będę Was próbowała przekonać, że są świetne, a tym, którzy już je lubią, zafunduję krótką „powtórkę z rozrywki”.
 Najpierw troszkę teorii.  Musical jest właściwie formą teatralną łącząca muzykę, piosenki, dialogi mówione i taniec. Współczesny musical korzysta z różnych gatunków muzycznych  i różnych rodzajów tańca . W produkcjach musicalowych na porządku dziennym jest użycie efektownych i monumentalnych dekoracji, technik multimedialnych i pełnego nagłośnienia akustycznego. W musicalach występują też różnorodne typy orkiestr.  Istnieje też gatunek zwany musicalem fabularnym, w którym piosenki i taniec są w pełni zintegrowane tworząc dobrze napisaną historię z poważną dramaturgią. Trzy główne składniki musicalu fabularnego to muzyka, teksty piosenek i scenariusz. W musicalu fabularnym najbardziej dramatyczne momenty wyraża się poprzez śpiew. Musical jest jedyną rdzennie amerykańską formą teatralną, a wiele spośród popularnych teatralnych produkcji musicalowych zostało zaadaptowanych na film muzyczny. Ponieważ często i dla wielu osób te dwa, a właściwie trzy, gatunki są nierozróżnialne, pozwólcie, że i ja nie będę purytanem w tej kwestii i pozwolę sobie na dość luźną przechadzkę po różnych przykładach, kierując się tylko własnymi upodobaniami.
Na razie zapraszam was do krainy na drugim końcu tęczy, do krainy Oz, gdzie Dorotka ( Judy Garland) przeżyła masę niesamowitych przygód. Musical „Czarnoksiężnik z krainy Oz  z 1939 roku i piosenka, która jest hitem do tej pory.


„Mężczyźni wolą blondynki” z 1953 roku, w reżyserii Howarda Hawksa to świetna komedia muzyczna z udziałem Marylin Monroe w jej najlepszej formie. Akcja rozgrywa się głównie na wielkim promie, którym podróżują bohaterowie, w tym Lorelei (MM), która kocha diamenty i bogatych mężczyzn i jest zaręczona z milionerem Gusem. Film zawiera wiele piosenek śpiewanych przez główne bohaterki i towarzyszących im mężczyzn. Utwory te za sprawą filmu stały się znane i były jeszcze wielokrotnie wykorzystywane przez innych artystów, także jako inspiracja. Jedną z najsłynniejszych jest piosenka "Diamonds Are a Girl's Best Friend" („Diamenty to najlepszy przyjaciel dziewczyny”), którą na pewno kojarzycie też z musicalu „Chicago” i która wykorzystała Madonna tworząc video do piosenki „Material Girl”.


„My Fair Lady” to musical z 1956 roku na podstawie sztuki George'a Bernarda Shawa „Pigmalion”. Akcja dzieje się w Londynie w XIX wieku, gdzie językoznawca, prof. Higgins, zakłada się z przyjacielem, że przemieni uliczną kwiaciarkę w damę z wyższych sfer. Przypadkowym obiektem eksperymentu staje się Eliza Doolittle. Autorem scenariusza musicalu był Alan Jay Lerner, muzyki – Frederick Loewe. Musical grano przedpremierowo w Shubert Theatre w New Haven, a następnie od 15 lutego 1956 przez cztery tygodnie wystawiany był w Erlanger Theatre w Filadelfii. Jego broadwayowska premiera miała miejsce 15 marca 1956 w Mark Hellinger Theatre, gdzie odbyło się 2717 przedstawień (rekordowa na owe czasy liczba). W wystawianej tam wersji w rolach głównych pierwotnie występowali Rex Harrison oraz Julie Andrews. W 1964 powstała nagrodzona ośmioma Oscarami adaptacja filmowa w reżyserii George'a Cukora z Audrey Hepburn i Reksem Harrisonem w rolach głównych. Właśnie Audrey zaśpiewa teraz szlagier „Przetańczyć całą noc”.


A teraz przenosimy się w lata 60. Broadwayowski musical autorstwa Michaela StewartaHello, Dolly”! doczekał się w roku 1969 filmowej adaptacji.  Film opowiada historię Dolly Levi (w tej roli Barbra Streisand) – swatki, która stara się znaleźć partnerkę dla "pół-milionera". Oprócz Barbry Streisand w filmie gra też Louis Armstrong i razem śpiewają piosenkę tytułową, której teraz posłuchamy. Ale przedtem jeszcze ciekawostka : w filmie WALL-E z 2008 roku film „Hello, Dolly!” jest ostatnim filmem zachowanym na Ziemi po opuszczeniu przez ludzi planety.


W 1957 roku kolejny dramat wielkiego autora został zamieniony na musical. Tym razem padło na Szekspira i jego sztukę „Romeo i Julia”. Trzeba powiedzieć, że autor scenariusza Arthur Laurents dość swobodnie poczynał sobie z szekspirowskim arcydziełem. Akcja rozgrywa się w latach 50. XX wieku na ulicach Nowego Jorku. Spektakl opowiada o losach nieszczęśliwej miłości portorykańskiej imigrantki Marii i Amerykanina Tony'ego. Dwa nowojorskie gangi Jets i Sharks walczą nieustannie między sobą. Gdy zazdrosny brat Marii, Bernardo dowiaduje się, że ta spotyka się z człowiekiem z wrogiego obozu, postanawia zemścić się. Dochodzi do bójki, w której Bernardo morduje Riffa, wieloletniego przyjaciela Tony'ego. Tony w odwecie, zadaje śmiertelny cios Portorykańczykowi, Bernardowi. Maria bardzo przeżywa śmierć brata, jednak wybacza Tony'emu. Chino, niedoszły mąż Marii, pragnie zemsty za Bernarda. Na samym końcu spektaklu, oddaje strzał w kierunku Tony'ego. Tony umiera w objęciach Marii. Muzykę napisał Leonard Bernstein, a teksty piosenek Stephen Sondheim. Moja, i pewnie nie tylko, ulubiona piosenka z tego musicalu to „America”.


Zostańmy jeszcze przez chwilę w adaptacjach. Książka autorstwa ukraińskiego pisarza żydowskiego Szolema Alejchema zatytułowana "Dzieje Tewjego Mleczarza" posłużyła do stworzenia musicalu „Skrzypek na dachu („Fiddler on the Roof”) z muzyką Jerry'ego Bocka, słowami Shaeldona Harnicka i librettem Josepha Steina. Premiera odbyła się 22 września 1964 na Broadwayu. Akcja rozgrywa się w 1905 r. w Anatewce, małym miasteczku na terenie Imperium Rosyjskiego. Jest ono miejscem życia dwóch społeczności - żydowskiej i rosyjskiej, które starają się nie wchodzić sobie w drogę. Historyczne tło akcji nawiązuje do rodzącego się komunizmu, rewolucji 1905 roku, a w finale do masowej emigracji ludności żydowskiej. Tewje Mleczarz chce wydać za mąż swoje córki. Te jednak nie zgadzają się z propozycjami swatki i szukają związków z miłości. Tewje musi wybrać, czy życie zgodnie z tradycją jest ważniejsze nad szczęście córek. "Skrzypek na dach"u został zekranizowany w 1971 roku, ze wspaniałym Chaimem Topolem w roli głównej. Wszyscy na pewno pamiętamy brawurowe wykonanie „If I were a rich man”, ja chciałabym zaproponować inną doskonała piosenkę.


Lata 70. przyniosły prawdziwy wysyp wspaniałych musicali. Witajcie więc na początek w …  kabarecie. „Kabaret” w reżyserii Boba Fosse z Lisą Minelli i Michaelem Yorkiem to źródło wielu wspaniałych utworów z tytułowym „(Life is a…) Cabaret” czy „Money”. Scenariusz filmu napisał Jay (Presson) Allen w oparciu o musical "Cabaret" Joe Masteroffa, sztukę "I Am a Camera" Johna Van Drutena oraz książkę "Berlin Stories" Christophera Isherwooda. Film jest opowieścią o romansie amerykańskiej piosenkarki i gwiazdy kabaretu oraz brytyjskiego pisarza wplecioną w atmosferę ostatnich dni Republiki Weimarskiej. Lisa Minelli jest wspaniała jako Sally Bowles, nic więc dziwnego, że dostała za tę rolę Oscara. Ogólnie, w 1972 roku, film dostał 8 Oscarów, oprócz pierwszoplanowej roli żeńskiej jeszcze za najlepszą drugoplanową rolę męską, zdjęcia, scenografię, muzykę, montaż, dźwięk i reżyserię. To co, może pośpiewamy? Uwielbiam tę piosenkę. J
You have to understand the way I am, mein herr
A tiger is a tiger, not a lamb, mein herr
You'll never turn the vinegar to jam, mein herr
So I do what I do
When I'm through, then I'm through
and I'm through
Tootle-oo
Bye bye mein lieber herr
farewell mein lieber herr
it was a fine affair, but now it's over


Sandy Olsson przyjeżdża z rodzinnej Australii do Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że do jej nowej szkoły uczęszcza Danny Zuko, jej wakacyjna miłość. Chłopak nie jest ideałem, za jaki miała go Sandy, ale ich uczucie i tak się rozwija. Na dodatek Sandy jest świadkiem przemian kulturowych jakie w tym czasie następują w Ameryce. Poznajecie tę historię? Tak, to musical „Grease” autorstwa Jima Jacobsa oraz Warrena Caseya z 1972 roku. Na podstawie tego musicalu powstał w 1978 roku głośny film w reżyserii Randala Kleisera pod tym samym tytułem z Johnem Travoltą i Olivią Newton-John. W ścieżce dźwiękowej filmu słyszymy bardzo znane piosenki ("You are the one that I want", "Summer nights", "We go together") i wiele innych. Film był tak popularny, że w 1982 roku doczekał się kontynuacji: „Grease2”.


John Travolta utrzymał się na wysokiej musicalowej fali do samego końca lat 70. Jako Tony Manero pojawił się w 1977 roku (premiera była dokładnie w moje siódme urodziny J ) w filmie muzycznym  Gorączka sobotniej nocy” („Saturday Night Fever”). Film porusza tematy ciężkiego życia, dyskryminacji i rasizmu. Zwykłe, codzienne życie pracującego w sklepie chemicznym Tony’ego przeplata się z sobotnimi wypadami na dyskoteki, które pozwalają mu oderwać się od szarej codzienności. Tam słyszy pochwały i komplementy z powodu swoich wspaniałych umiejętności tanecznych. Tony oraz inni jego przyjaciele marzą o wyprowadzeniu się na Manhattan, jednak nie mają na to większych szans, gdyż nie są wykształceni. Głównym wątkiem filmu jest znajomość Tony’ego ze Stephanie, która ćwiczyła w odwiedzanej przez niego dyskotece. Film reżyserował John Badham, a głównymi twórcami muzyki byli bracia Gibb. "Gorączka sobotniej nocy" została obrana za ikonę kultury disco 70., a piosenki zespołu Bee Gees zajmowały pierwsze miejsca na listach przebojów. John Travolta został po tym filmie idolem nastolatków, a także, co przyczyniło się do przerwy w jego karierze, "zaszufladkowany" jako dyskotekowy chłopczyk. Jego następnym znanym majstersztykiem aktorskim było "Pulp Fiction". Największy moim zdaniem przebój z tego filmu: „Staying alive”.


Z Oklahomy do Nowego Jorku przyjeżdża Claude Bukowski (John Savage), by zaciągnąć się do wojska i wyjechać do Wietnamu. W Central Parku napotyka grupkę hippisów, którzy wciągają go w swój wyidealizowany świat. Jednak ważniejszy jest dla niego obowiązek. Wstępuje do armii, gdzie przechodzi szkolenie dla żołnierzy wyjeżdżających do Wietnamu. Hippisi wpadają na pomysł, by odwiedzić kolegę: Berger, George, Jeannie, Hud i Woof oraz Sheila wyruszają do Nevady, gdzie realizują pomysł spotkania. Claude nie może jednak opuścić jednostki, nie pozwala mu na to jego poczucie obowiązku i dyscypliny. Dlatego Berger, nie zdając sobie sprawy z realiów wojskowych, postanawia go zastąpić. Gdy Bukowski spotyka się z pozostałymi osobami, a wśród nich Sheilą, którą kocha, w jednostce ogłoszony zostaje alarm bojowy i natychmiastowy wylot do Wietnamu. Berger, zagubiony w obcym dlań otoczeniu, usiłuje wyplątać się z nieporozumienia, które sam wywołał, ale nikt nie zwraca na niego uwagi. Przy akompaniamencie finałowej piosenki "Let the Sunshine In" rzędy żołnierzy – a między nimi Berger – wmaszerowują na pokłady samolotów transportowych i odlatują do Wietnamu. Bukowski spóźnia się na lotnisko i zostaje w kraju. Ostatnie ujęcia filmu pokazują grupkę przyjaciół zabitego w Wietnamie Bergera gromadzących się wokół jego grobu na waszyngtońskim Cmentarzu Narodowym Arlington i rosnący tłum hippisów tańczących przed Białym Domem. To treść wspaniałego musicalu filmowego w reżyserii Milosa Formana z 1979 roku, przygotowanego na podstawie musicalu scenicznego Gerome'a Ragniego i Jamesa Rado, którego premiera odbyła się w 1968 w Baltimore Theatre, zatytułowanego „Hair” („Włosy”). Obie wersje przedstawiają wyidealizowany obraz życia dzieci-kwiatów, w którym króluje beztroska, niechęć do przemocy, równość (rasowa i klasowa) oraz przyjaźń.  Piosenki musicalu były bardzo popularne, a on sam przyczynił się do zwiększenia zainteresowania ruchem hippisowskim w wielu krajach. To były czasy… to była era Wodnika…


Na przełomie lat 60. i 70. powstał musical „Jesus Christ Superstar”  autorstwa Brytyjczyków Andrew Lloyd Webbera (muzyka) i Tima Rice'a (libretto), która opowiada o ostatnim tygodniu życia Jezusa Chrystusa. W pierwszej wersji (1970) w roli Jezusa wystąpił Ian Gillan z Deep Purple, Piłata wówczas grał Barry Dennen, a Marię Magdalenę Yvonne Elliman. Niedługo po premierze na West Endzie do przeniesienia przedstawienia na ekrany kin, za zgodą Sir Andrew Lloyd Webbera oraz Tima Rice'a, przystąpili reżyser Norman Jewison i scenarzysta Melvyn Bragg. Wstępny scenariusz do kinowej wersji musicalu powstał 3 kwietnia 1972. Film nakręcono w izraelskich ruinach Ain Avdat na pustyni Ber Sheba, w grotach leżących na pustyni Beit Guvrin, pozostałościach amfiteatru znajdującego się w Bet Szean (wliczając pobliskie wzgórze z umieszczonym na nim na potrzeby filmu drzewem do sceny śmierci Judasza), jak również w okolicach Morza Martwego. Do ról zaangażowani zostali aktorzy, którzy brali wcześniej udział w różnych scenicznych produkcjach musicalu. Spektakl wystawiono w wielu krajach, wydano wiele płyt z muzyką z przedstawienia. Autorem polskiego libretta jest Wojciech Młynarski, a w spektaklu występowali m.in. Marek Piekarczyk, Krzysztof Okoń, Małgorzata Ostrowska (Teatr Muzyczny w Gdyni), oraz Maciej Balcar, Janusz Kruciński i Janusz Radek (Teatr Rozrywki w Chorzowie).


Zakończymy mocnym akcentem wśród tych wszystkich mocnych akcentów. Zajrzymy na jedną piosenkę już w lata 80. (cd musicali oczywiście nastąpi, bo nie sposób wszystkich przedstawić w jednym seansie). Jake Blues wychodzi z więzienia stanowego w Joliet. Odbiera go stamtąd brat Elwood odkupionym po zakończeniu służby radiowozem Dodge Monaco z 1974 (Bluesmobile). Razem udają się do Chicago odwiedzić sierociniec, w którym dorastali. Zakonnica Mary Stigmata, nazywana przez wdzięcznych wychowanków pieszczotliwie Pingwinicą, prowadząca sierociniec oznajmia im, że zmuszona będzie zamknąć przybytek, jeżeli nie wpłaci tytułem zaległego podatku 5000 dolarów w ciągu 11 dni. Bracia stwierdzają, że pieniądze można zdobyć bardzo łatwo – okradając kogoś, co ochoczo podejmują się zrobić, bowiem to potrafią robić najlepiej. Po ostrej reprymendzie siostry przełożonej, która nie zgodziła się na przyjęcie nielegalnych pieniędzy, postanawiają pomóc sierocińcowi w sposób zgodny z prawem. Podczas przypadkowej wizyty w kościele Jake doznaje objawienia. Przekonuje brata, że pieniądze można zdobyć, reaktywując ich dawny zespół The Blues Brothers, który powinien ruszyć w trasę koncertową. Ta komedia muzyczna w reżyserii Johna Landisa z 1980 roku pod tytułem oczywiście „The Blues Brothers” to już film kultowy. W filmie oprócz głównych bohaterów Dana Aykroyda i Johna Belushi, wystąpiło wiele gwiazd amerykańskiej piosenki, m.in. Aretha Franklin, Ray Charles, James Brown, John Lee Hooker, Cab Calloway, Chaka Khan a także inne znane postaci: Frank Oz (współpracownik Jima Hensona), Twiggy (brytyjska modelka) oraz reżyserzy: John Landis i Steven Spielberg. Ciekawostki? Słynne okulary braci to Ray Ban Wayfarer, które każdy z nich zdejmuje tylko raz. W scenie karambolu policyjnych samochodów zniszczono największą liczbę samochodów w historii kina. Ale najważniejsza jest wspaniała muzyka. J




wtorek, 7 lutego 2012

Seans XXVIII „Miłość nie jedno ma imię”

Witajcie, słuchacze i czytacze.
Dziś taki temat, że będę mówić wierszem. A najpiękniejsze wiersze o miłości pisała Halina Poświatowska.

w twoich doskonałych palcach
jestem tylko drżeniem
śpiewem liści
pod dotykiem twoich ciepłych ust
zapach drażni – mówi : istniejesz
zapach drażni – roztrąca noc
w twoich doskonałych palcach
 jestem światłem
zielonymi księżycami płonę
nad umarłym ociemniałym dniem
nagle wiesz, że mam usta czerwone
– słonym smakiem nadpływa krew –


szukam cię w miękkim futrze kota
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
 – mucha w sieci pajęczej –
czekam …


chcę pisać o tobie
twoim imieniem wesprzeć skrzywiony płot
zmarzłą czereśnię
o twoich ustach
składać strofy wygięte
o twoich rzęsach kłamać że ciemne
chcę wplatać palce w twoje włosy
znaleźć wgłębienie w szyi
 gdzie stłumionym szeptem
serce zaprzecza ustom
chcę
twoje imię z gwiazdami zmieszać
z krwią
być w tobie
nie być z tobą
zniknąć
jak kropla deszczu którą wchłonęła noc


lubię tęsknić
wspinać się po poręczy dźwięku i koloru
w usta otwarte chwytać
zapach zmarznięty
lubię moją samotność
zawieszoną wyżej
niż most
rękoma obejmujący niebo
miłość moją
idącą boso
po śniegu


bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy nie jest mi zimno
chłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka ja
to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata


kto potrafi
pomiędzy miłość i śmierć
wpleść anegdotę o istnieniu
zgarniam brunatne plastry książek
nasłuchuję brzęczenia słów
pomiędzy miłość i śmierć
wpleść
nikt nie potrafi
i tylko czasem
naprzeciw słońca
w zmrużonych oczach błysk
chwila roztrącona na tęczę
twarzą w twarz
naprzeciw słońca
w oślepłych oczach
treść niknąca…
na krańcach
miłość śmierć


połóż mi rękę na policzku
niech będzie chłodna i słona
jak ocean
nie przychodź do mnie pogodą
moje gałęzie nie przechwycą
zielonego promienia liści
jestem sucha jak maszt
osaczony złą wodą
statek mojego serca
skręca na morze północne


jest cała ziemia samotności
i tylko jedna grudka twojego uśmiechu
jest całe morze samotności
twoja tkliwość ponad nim jak zagubiony ptak
jest całe niebo samotności
i tylko jeden w nim anioł
o skrzydłach tak nieważkich jak twe słowa


rozstanie jest ptakiem
który rozpostarł pióra
ode mnie do ciebie
wszystkie pióra są ciemne
wszystkie dni
bez ciebie
noce drżą
rozsypane pióra
po niebie
kiedy przyjdziesz
złote pióra zbiegną się w słońce
umrze ptak


powlekłam lakierem paznokcie
i moje palce błyszczą
panie mój bądź miłościw
moim myślom
obrysowałam ciemną kredką powieki
i niebo gwiaździste odbija się w mym spojrzeniu
panie mój bądź miłościw
memu pragnieniu
przywitałam cię pocałunkiem
najprościej
panie mój bądź miłościw
mojej miłości


podziel się ze mną
mojej samotności chlebem powszednim
obecnością zapełń
nieobecne ściany
pozłoć
nie istniejące okno
bądź drzwiami
nade wszystko drzwiami
które można otworzyć
na oścież


mój kochanek wcale nie jest piękny
i charakter ma raczej trudny
ale kto mi umaluje niebo
w ciemny fiolet popołudnia
gdy pozwolę mu odejść i nie wrócić
mój kochanek ma gorące usta
i rząd ostrych zębów kiedy uśmiechem
odpowiada na wyzwanie światu
mój kochanek ma usta które wschodzą
półksiężycem nad każdą z moich nocy
mój kochanek nie jest czuły jego oczy
w prostokącie ulicy tańczą
zażega w dziewczętach płomień
uczepiona jego cienia
trzymam miłość moja za włosy
w jego cieniu wątłe źdźbło trawy
w kwietniową jabłoń rozkwita


cdn…