Witajcie, słuchacze i czytacze.
Pisałam już o losach Rogera Watersa po rozpadzie Pink Floyd, postanowiłam też napisać o pozostałych członkach zespołu, razem oraz solowo.
Po albumie The Final Cut, ostatnim wspólnym, który i tak był już pasmem udręki wspólnej pracy dla Davida Gilmoura, w którym Richard Wright już właściwie nie uczestniczył i przy którym Nick Mason zaczął tracić zainteresowanie muzyką, nastąpiło oficjalne zakończenie działalności zespołu w dawnym składzie. Trzy lata później David Gilmour, Nick Mason i wyzwalający się z nałogu Richard Wright spotkali się w studio, by rozpocząć pracę nad nowym albumem – pod nazwą Pink Floyd. Waters próbował powstrzymać ten projekt, dochodząc sprawiedliwości na drodze prawnej. Domagał się wyłączności do używania znaku Pink Floyd™, ale sąd oddalił jego roszczenia. Napięcie miedzy czterema panami sięgnęło apogeum i minęły całe lata, zanim znów byli w stanie ze sobą rozmawiać.
„A Momentary Lapse of Reason” („Chwilowy zanik zdrowego rozsądku”) nagrany został w pierwszej połowie 1987 roku, a wydany 7 (w Wielkiej Brytanii) i 8 września (w Stanach Zjednoczonych). Początkowo miał zostać nazwany "Of Promises Broken", "Signs of Life" lub "Delusions of Maturity". Swój ostateczny tytuł płyta otrzymała niemal w ostatniej chwili, jest to fragment utworu "One Slip". Teksty i muzyka tego albumu podejmują wątki dotychczasowej twórczości Pink Floyd. Grupa wraca do wcześniejszego brzmienia, sprzed okresu dominacji Watersa. Niektórych fanów płyta rozczarowała - zabrakło na niej głębokich tekstów Watersa, inni znów twierdzili, że wreszcie muzyka została oczyszczona z problemów przytłaczająco wszechobecnych w tekstach Watersa. Część fanów traktuje ją jako solową płytę Gilmoura, ponieważ wkład innych muzyków był nieporównanie mniejszy - Mason niewiele gra, a Wright jest tylko muzykiem sesyjnym. Jedno jest pewne – cała trójka uczyła się znów latać.
Po wydaniu płyty muzycy ruszyli w trasę koncertową, z której w 1988 roku wydano koncertowy album „Delicate Sound of Thunder”a także film pod tym samym tytułem. Utwory znajdujące się na tym albumie zostały zarejestrowane w sierpniu 1988 roku, w Nowym Jorku. Podczas tej trasy Richard Wright oficjalnie powrócił do zespołu jako jego pełnoprawny członek. Album składa się z dwu płyt, na których znajduje się materiał z „Momentary Lapse of Reason” oraz utwory z poprzednich płyt, tworzonych jeszcze z Watersem. Okładka też w dobrym floydowskim stylu – człowiek ubrany w strój z żarówek. Zapraszam na chwilę na koncert.
W 1992 roku ukazało się „Shine On” - specjalne wydanie zawierające siedem klasycznych albumów Pink Floyd oraz dodatkową, niedostępną poza "Shine On" płytę - "The Early Singles" - dziesięć pierwszych singli zespołu. Oprócz płyt w albumie znajdują się również pocztówki przedstawiające okładki poszczególnych albumów oraz 112-stronnicowa książeczka zawierająca niepublikowane zdjęcia zespołu, streszczoną historię zespołu, wywiady z muzykami, opinie oraz szczegółowe informacje o zawartych w zestawie płytach oraz teksty wszystkich utworów. Albumy zawarte na "Shine On" to "A Saucerful of Secrets", "Meddle", "Dark Side of the Moon", "Wish You Were Here", "Animals", "The Wall", "A Momentary Lapse of Reason" oraz "The Early Singles". To jeszcze jeden utwór nowych Floydów – na dziewięć minut i trzydzieści osiem sekund zanurzmy się w smutku…
W 1994 roku nastąpiło, moim zdaniem, najważniejsze wydarzenie w karierze zespołu pozbawionego Rogera Watersa. Nagrywany w wielu studiach nagraniowych, między innymi w prywatnym studiu Davida Gilmoura na barce Astoria, album „The Division Bell” może śmiało konkurować z arcydziełami stworzonymi przez cała czwórkę. Wyszedł 30 marca w Wielkiej Brytanii, 5 kwietnia w USA, zdobył status złotej, platynowej, podwójnej platynowej (1994 r.) i potrójnie platynowej płyty (1999 r.) a utwór "Marooned" był nominowany do nagrody Grammy w kategorii najlepszy utwór instrumentalny – z czym się w pełni zgadzam. Tematem przewodnim płyty jest komunikacja i kontakty międzyludzkie. Na „The Division Bell” realizowano pomysły całego zespołu, a Richard Wright skomponował pierwszy od dłuższego czasu utwór – "Wearing the Inside Out", w którym zaśpiewał główną partię wokalną. Większość utworów charakteryzuje się powolnym tempem, nakładającymi się na siebie pasażami instrumentów klawiszowych i długimi solówkami gitarowymi z częstym wykorzystaniem pogłosu. Tytuł albumu wymyślił pisarz Douglas Adams. W zamian za to Pink Floyd przekazało 5 tysięcy funtów na organizację charytatywną wskazaną przez pisarza - Environmental Investigation Agency. Division Bell to dzwon wzywający do głosowania w Izbie Gmin. Jest symbolem zbliżającej się dorosłości. Szkoda, że, jak się później okazało, był to ostatni album Pink Floyd… Ciekawostki? W utworze "Keep Talking" można usłyszeć głos brytyjskiego fizyka Stephena Hawkinga, a w "High Hopes" telefoniczny dialog pasierba Gilmoura, Charliego i managera Pink Floyd – Steve'a O'Rourke'a. Znany dyrygent Michael Kamen zajął się aranżacjami orkiestrowymi na płycie. Albumu doskonale słucha się w całości, jest dobry na każdy nastrój, nie ma na nim utworu, który by mi się nie podobał, choć mam wśród wszystkich tych perełek też swoje diamenty: "Cluster One", "Marooned", "Coming Back to Life", "Keep Talking" i oczywiście "High Hopes". To może fantastyczny instrumentalny „Marooned”.
Po wydaniu albumu zespół wyruszył w bardzo udaną trasę koncertową, której efektem jest koncertowy album „Pulse” wydany rok później. Nazwę płyty pisano na wiele różnych sposobów : P•U•L•S•E, P*U*L*S*E, P.U.L.S.E lub Pulse. Album miał bardzo ciekawa okładkę, w którą wmontowano … pulsującą diodę. 24 utwory obejmowały całą dotychczasową twórczość zespołu. Oprócz Gilmoura, Masona i Wrighta w nagraniach brali udział Jon Carin, Guy Pratt, Gary Wallis, Tim Renwick, Dick Parry, Bob Ezrin, Michael Kamen a w chórkach śpiewały Sam Brown, Claudia Fontain i Durga McBroom. Czas na „High Hopes”.
Beyond the horizon of the place we lived when we were young
In a world of magnets and miracles
our thoughts strayed constantly and without boundary
The ringing of the division bell had begin
In a world of magnets and miracles
our thoughts strayed constantly and without boundary
The ringing of the division bell had begin
Na trzydziestolecie zespołu, w 1997 roku, ukazała się limitowana edycja kompilacyjnego albumu „1967 Singles Sampler”. Zawiera pierwsze trzy single zespołu (razem ze stronami „b”), które były w większości napisane przez byłego lidera zespołu - Syda Barretta. Natomiast w roku 2000 zespół wydał „Is There Anybody out There? The Wall Live Pink Floyd 1980-81”. Jest on zapisem wykonania albumu The Wall na żywo i składa się z utworów z koncertów wykonywanych w latach 1980-81 plus dwa dodatkowe: "What Shall We Do Now?" oraz "The Last Few Bricks". Grafika na okładce przedstawia maski przypominające twarze czterech głównych członków Pink Floyd z tamtych czasów. "What Shall We Do Now?" miało znaleźć się na oryginalnym albumie, jednak w ostatniej chwili zostało z niego usunięte. "The Last Few Bricks" miał być pomostem łączącym utwory i odgrywano go na scenie, by pozwolić osobom tworzącym mur na ustawienie odpowiedniej ilości cegieł do odśpiewania "Goodbye Cruel World”. Wydanie tego dwupłytowego albumu spotkało się z umiarkowaną krytyką, zarzucano mu zbyt "sztywną" strukturę jak na album. Zapraszam do Paramount Studios w Los Angeles, California, na próbę zespołu. Jest styczeń 1980.
5 listopada 2001 ukazał się kolejny album grupy: „Echoes: The Best of Pink Floyd”. Kompilacja zawiera utwory z okresu całego działania Pink Floyd, od pierwszego singla "Arnold Layne" wydanego w 1967, aż do "High Hopes" z roku 1994. Pomiędzy każdą z 26 ścieżek zawartych na albumie stworzono efekt płynnego przejścia, dzięki czemu podczas odtwarzania nie słychać żadnych przerw w muzyce (pomijając konieczność zmiany płyty po trzynastu ścieżkach). W ten sposób odtworzyć chciano specyficzny dla zespołu sposób nagrywania płyt studyjnych. Ciekawa jest też kolejność utworów - nie zachowano żadnej chronologii. Każda ze ścieżek została zremasterowana specjalnie na potrzeby kompilacji. To pierwszy album wydany na CD zawierający utwór "When the Tigers Broke Free", pojawiający się wcześniej w filmowej wersji "The Wall". Okładka albumu to kolaż składający się z symboli dobrze znanych fanom Pink Floyd: kierowca, biznesmen, welon z "Wish You Were Here", świnia i krowa z "Animals", miniatury głów "The Division Bell", samolot jako nawiązanie do "Learning to Fly", zdjęcie ucha pod wodą z "Meddle", pryzmat z "Dark Side of the Moon". Album ten krytykowany był przez zagorzałych fanów Pink Floyd z uwagi na brak materiału z niektórych albumów, skrócone wersje niektórych piosenek i brak nowych nagrań. Można odnieść wrażenie, że album powstał dla nowych fanów, czy przypadkowych słuchaczy. A my posłuchamy sobie z niego utworu „Keep talking”.
Ostatnim albumem, a właściwie zestawem albumów było „Oh, by the Way” („Tak przy okazji”) - specjalne wydanie zawierające wszystkie studyjne albumy Pink Floyd w opakowaniu tzw. "mini winyl". Oprócz albumów, w zestawie znajduje się specjalny plakat, autorstwa Storma Thorgersona, upamiętniający 40 rocznicę wydania "The Piper at the Gates of Dawn" oraz 40 innych obrazków. Tytuł wydawnictwa pochodzi od słów piosenki „Have a Cigar” - "The band is just fantastic, that is really what I think / Oh by the way, which one's Pink?". „The Piper at the Gates of Dawn” to płyta, na której działał jeszcze Syd Barret, myslę więc, że będzie to dobry moment na posłuchanie utworu, który o nim mówi: „Wish you were here”. Najpiękniejszy utwór Pink Floyd, fantastyczny moment, koncert Live8, Londyn, 2005, Pink Floyd w całym swoim składzie i piekne słowa Rogera, jak dobrze jest znów stać razem na scenie. J
David Gilmour, gitarzysta z 14 miejsca najlepszych gitarzystów wszech czasów, działał też osobno. Wspierał takich artystów jak Grace Jones, Tom Jones, Elton John, B.B. King, Paul McCartney, John Lennon, Sam Brown, zespoły The Who i Supertramp oraz różnorakie charytatywne Supergrupy. Odkrył i wypromował talent popularnej w latach osiemdziesiątych wokalistki Kate Bush. Nagrał trzy solowe płyty: "David Gilmour" (1978), "About Face" (1984) oraz "On an Island" (2006). Szczególnie ten trzeci album zasługuje na uwagę. "On An Island" został wydany 6 marca 2006, w 60. urodziny twórcy. Autorem orkiestracji do utworów był polski kompozytor Zbigniew Preisner. W nagraniu wziął udział m.in. Richard Wright oraz polski pianista Leszek Możdżer. W utworze "Red Sky At Night" Gilmour po raz pierwszy popisuje się grą na saksofonie. Między marcem a wrześniem 2006 roku odbyło się tournée promujące płytę, w ramach którego 26 sierpnia artysta wystąpił na terenie Stoczni Gdańskiej w towarzystwie 38-osobowej orkiestry Filharmonii Bałtyckiej pod batutą Zbigniewa Preisnera. W koncercie oprócz zespołu Gilmoura (Richard Wright, Phil Manzanera, Guy Pratt, Dick Parry, Jon Carin, Steve Di Stanislao) gościnnie wziął udział również Leszek Możdżer. Koncert był częścią obchodów 26-lecia powstania Solidarności. Posłuchajmy tytułowego utworu z płyty „On an Island”.
Richard Wright na liście 100 najlepszych rockowych klawiszowców wszech czasów Digital Dreamdoor został sklasyfikowany na 5. miejscu. W 1983 roku wraz z Davidem Harrisem utworzył zespół Zee, z którym rok później wydał jedyny album – "Identity". Wydał dwa tematyczne solowe albumy, zawierające nastrojową, malowaną w ciemnych barwach muzykę: „Wet Dream” (1978) i „Broken China” (1996). Zmarł na raka 15 września 2008 r.
Nick Mason, perkusista, współpracował z wieloma muzykami progresywnymi (Robert Wyatt, Gong i Steve Hillage), jazzowymi (Michael Mantler) i punkowymi (The Damned). Był także producentem. Mason wypracował spokojny, melodyjny styl gry na perkusji. Jego hobby to wyścigi samochodowe (kilkukrotnie startował w wyścigach Le Mans) oraz kolekcjonowanie starych samochodów. W swym solowym dorobku ma dwa albumy reprezentujące zbliżone stylistycznie do jazz-rocka brzmienie: „Nick Mason's Fictitious Sports” (1981) i „Profiles” (1985).
To by było na tyle, niestety. Niestety, bo przez te kilka już seansów udało mi się zaledwie pobieżnie pokazać geniusz zespołu i wszystkich jego członków. Na zakończenie się pobawimy z Emilką. :) Jedna z pierwszych ich piosenek, tak się zaczęło...