wtorek, 23 sierpnia 2011

Seans siódmy : „Dzieci są urocze, aczkolwiek niehigieniczne” ("Madagaskar")

Witajcie słuchacze i czytacze.
Jonathan Carroll - Poza ciszą
Zapytałam dziecko niosące świeczkę: - Skąd pochodzi to światło? Chłopczyk natychmiast ją zdmuchnął. - Powiedz mi, dokąd teraz odeszło - odparł. - Wtedy ja powiem ci, skąd pochodzi.
Antoine de Saint-ExupéryMały Książę
Przecież wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi. Ale niewielu z nich pamięta o tym.
Georg Christoph LichtenbergAforyzmy Lichtenberg
Czy wykonując wyrok na mordercy nie popadamy w błąd, jak dziecko, co bije krzesło, o które się uderzyło?
Aldous Huxley
Co należy zrobić po upadku? To, co robią dzieci: podnieść się.
Albert Camus
Szkołą przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje.
Carlos Ruiz ZafónCień wiatru 
Słowa, którymi z małostkowości czy z ignorancji zatruwa się serce własnego dziecka, zostają na zawsze w pamięci i prędzej czy później spopielają mu duszę.
Jonathan CarrollGłos naszego cienia
Joe, dzieci to małe potwory, niech sobie ludzie mówią, że są milutkie i słodkie. Są chciwe, egoistyczne i nie obchodzi ich nic oprócz własnych potrzeb. [...] Wszyscy jesteśmy okropni, gdy jesteśmy mali. Widziałeś kiedyś, jak niegodziwe i wstrętne są wobec siebie dzieci? I nie mówię o waleniu się łopatkami po głowach w trakcie zabawy w piaskownicy! Nastolatki... Boże, poucz ich jakiś czas, a dowiesz się, co to podłość. Nie ma na świecie istoty bardziej małostkowej, złośliwej i samolubnej niż piętnastolatek. [...] Ludzie stają się ludzcy dopiero po dwudziestce, a i wtedy ledwo zaczynają.
Antoine de Saint-Exupéry
Tylko dzieci potrafią zatknąć kij w piasku, uznać, że jest królową i obdarzyć go miłością.
Albert Einstein
Dzieci zaczynają w końcu myśleć, że Bóg jest kręgowcem w gazowym stanie skupienia.
Jean Cocteau
Dzieci mają wręcz cudowną moc, aby zmieniać się we wszystko, w co tylko zapragną.
Éric-Emmanuel SchmittOskar i pani Róża
Bo fakt, że to nie sztuka mieć dzieci, ale trzeba jeszcze mieć czas, żeby je wychować.
Marlen HaushoferŚciana
Jako dziecko cierpiałam zawsze pod wpływem niedorzecznego strachu, że wszystko, co widzę, zniknie, gdy tylko odwrócę się do tego plecami.
Jonathan CarrollSzklana Zupa
Czy jest coś gorszego dla dziecka niż potworna śmierć? Owszem, potworny wstyd. Ponieważ dzieci tak naprawdę nie wierzą, że umrą. Dlatego nie znają strachu. Wszyscy inni umierają, tylko nie oni. Za to kiedy masz tych naście lat, wstyd czai się za każdym rogiem.
Jonathan CarrollGłos naszego cienia
Ojciec powiedział mi kiedyś, że posiadanie dzieci przypomina odkrywanie nowych, niezwykłych pokoi w domu, w którym mieszkało się całe życie.
Antoine de Saint-ExupéryMały Książę
Dorośli nigdy nie rozumieją niczego sami i dzieci są zmęczone wiecznym udzielaniem im wyjaśnień.
Julio CortázarGra w klasy
Kiedyśmy się rozstali, byliśmy jak dwoje dzieci, które gwałtownie zaprzyjaźniły się na jakichś imieninach i teraz patrzą na siebie, podczas gdy rodzice odciągają je za ręce, i jest w tym jakiś słodki ból i jakaś nadzieja, i już się wie, że jedno ma na imię Tony, a drugie Lulu, i to wystarcza, żeby serduszko było jak poziomka ...
Ian McEwanMarzyciel
Dzieci trudniej oszukać niż dorosłych.
Albert Einstein
Śmierć nie jest kresem naszego istnienia - żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach. Albowiem oni to dalej my, a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia.
Jiddu KrishnamurtiPrzebudzenie (Przejście do konkretów)
W dniu, w którym nauczysz dziecko słowa ptak, przestaje ono na zawsze widzieć ptaka.
Zygmunt Freud
Dzieci nie są złośliwe, są złe.
Stephen KingMiasteczko Salem
Zanim ponownie zasnął, nawiedziła go, nie po raz pierwszy z resztą, refleksja na temat pewnej szczególnej, charakteryzującej dorosłych, cechy: niemal wszyscy biorą środki uspokajające, łykają pigułki lub piją alkohol, żeby przyspieszyć nadejście snu, dręczące zaś ich koszmary są swojskie i niewinne - praca, pieniądze, co pomyśli nauczycielka, jeśli nie kupię Jennie nowej sukienki, czy moja żona jeszcze mnie kocha, kim naprawdę są moi przyjaciele. Nie mają najmniejszego pojęcia o tym, co przeżywa dziecko pozostawione w ciemnym pokoju, będące w o tyle gorszej sytuacji, że nie może się odwołać do pomocy psychoanalityka lub lekarza; musi samo stawić czoło okropnej istocie, która co wieczór wślizguje się pod dywan, i najróżniejszym strachom, czającym się tuż poza polem widzenia. Każdej nocy zmaga się z tymi koszmarami w samotnej walce, której kres kładzie dopiero paralityczne skostnienie wyobraźni, zwane także dorosłością.
Karl Kraus
Najwyższy czas, by dzieci uświadomiły rodzicom tajemnice życia płciowego.
Georg Christoph LichtenbergAforyzmy Lichtenberg
Istnieje obecnie tylu geniuszów, że należy być zadowolonym, gdy niebo obdarzy nas dzieckiem, które nie jest genialne.
Oscar WildePortret Doriana Graya
Dzieci z początku kochają swych rodziców, gdy są starsze, sądzą ich, czasem im wybaczają.
Emil CioranZeszyty 1957-1972
Dzieci zwracają się przeciwko rodzicom, a rodzice zasługują na ten los. Wszystko zwraca się przeciw wszystkiemu, każdy płodzi własnego wroga. Takie jest prawo.
Jan Paweł II
Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka.
Georg Christoph LichtenbergAforyzmy Lichtenberg
Niezły pomysł, by dziecko napisało książkę dla starców, bo teraz wszyscy piszą dla dzieci.
Jean Cocteau
Cudowne dzieci to zazwyczaj dzieci o wybujałej wyobraźni.
Julio CortázarOstatnia runda
Dzieci są z natury niewdzięczne, co nie powinno nikogo dziwić, jako że w tym naśladują swych kochających rodziców
Fryderyk NietzscheTo rzekł Zaratustra (Mowy Zaratustry: O starowinkach i młódkach)
Lepiej niż mężczyzna  rozumie niewiasta dzieci, ale mężczyzna jest bardziej dziecinny od niewiasty.
Mikołaj GogolAforyzmy Gogol (Z listów)
Głębia prawdy sprawia, że jest ona jednakowo rozumiana przez mędrca i przez dziecko.
Henryk IbsenDzika kaczka
Kiedy się patrzy na te dorastające dzieci, człowiek czuje, jak się starzeje.
Katarzyna GrocholaNigdy w życiu!
[...] jeśli widzisz, że twoje dzieci i tak coś zrobią, to gódź się z tym.
Ryūnosuke Akutagawa
Czemuż to kochamy dzieci? Otóż głównie dlatego, że tylko małe dziecko nie potrafi zwodzić nas i oszukiwać.
Benjamin Franklin
Za to, co kosztuje jeden nałóg, można wychować dwoje dzieci.
Khalil Gibran
Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi. Są synami i córkami powołanymi do życia przez Życie. Przychodzą przez was, ale nie z was. I choć są z wami, do was nie należą.
Umberto EcoZapiski na pudełku od zapałek 
Dawne bajki w przesadnych barwach pokazywały złego wilka, natomiast bajki współczesne przesadzają pokazując wilka dobrego. Wieloryby należy ratować nie dlatego, że są dobre, ale dlatego, że stanowią cząstkę środowiska naturalnego i przyczyniają się do zachowania równowagi ekologicznej. Natomiast nasze dzieci są wychowywane na mówiących wielorybach, wilkach, które zapisują się do trzeciego zakonu franciszkańskiego, a przede wszystkim na pokazywanym do znudzenia niedźwiadku Teddym.
Hans Christian AndersenBaśń mojego życia
[...] dla niewinnych uszu dziecka to, co nieczyste, pozostaje niezrozumiałe.
Antoni KępińskiLęk
Dziecko jest dla siebie kosmosem.
Georg Wilhelm Friedrich Hegel
Matka jest geniuszem dziecka.

Augustyn z Hippony
Życie rodziców jest księgą, którą czytują dzieci.
Witold GombrowiczFerdydurke
Wszystko podszyte jest dzieckiem.
Tomasz MannCzarodziejska Góra
Dzieci i wnuki przypatrują się, ażeby podziwiać, a podziwiają, aby się uczyć i kształcić w sobie to, co drzemie w nich jako odziedziczone cechy.
Andrzej Samson20 tysięcy godzin w budzie
[...] nie można być dzieckiem i rodzicem, nie będąc ze sobą w konflikcie niezależnie od charakteru, chęci i woli obu stron.
Ian McEwanCzarne psy
[...] troska o dzieci jest jednym ze sposobów troszczenia się o samego siebie.
Lew Tołstoj
Dzieci mają tylko żyć, dorośli tylko walczyć.
Gabriel García MárquezDwanaście opowiadań tułaczych
[...] kiedy dwoje dzieci przebywa razem, oboje odpowiedzialni są za to, co każde z nich robi osobno [...].
Woody AllenCzysta anarchia
[...] na wróżbę i ciasteczko nabierzesz każde dziecko [...].
William Wharton Niezawinione śmierci
Pojawienie się dziecka zawsze wywołuje masę wspomnień z własnego dzieciństwa, które już dawno wyleciały nam z głowy.
Peter Ustinov
Dzieci są jedyną formą nieśmiertelności, której możemy być pewni.
Monteskiusz
Rodzice zaszczepiają swoim dzieciom nie swą inteligencję, lecz swe namiętności
Albert Camus
Cierpienie dzieci jest naszym gorzkim chlebem, ale bez tego chleba, zginęlibyśmy z głodu duchowego.
Karl Kraus
Dzieci udają żołnierzy. To ma sens. Dlaczego jednak żołnierze udają dzieci?
Jean Cocteau
Dzieci świetnie malują, niestety, zbyt szybko stają się one rodzicami.
Jacques Prévert
Dzieci mają wszystko, z wyjątkiem tego, co im się odbiera.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Seans szósty : „Let’s dance, bailamos, zatańczmy”

Witajcie słuchacze i czytacze.
Czy wiecie, ze taniec jest jedną z najstarszych sztuk pięknych, obecną we wszystkich epokach i kulturach? Od tysięcy lat ludzie przekazywali swe opowieści w formie tańca, tańczyli po to by sprowadzić deszcz, zapewnić pomyślność łowów, wzbudzić w sobie odwagę przed walką, odprawić rytuały religijne. W kulturze europejskiej najwcześniejsze wiadomości na ten temat pochodzą od Homera, który w Iliadzie opisuje grecką Choreę. Starszy jeszcze opis tańca jaki dotrwał do naszych czasów pochodzi ze Starego Testamentu i odnosi się on do Króla Dawida tańczącego przed Arką Przymierza. Stopniowo taniec stał się również rozrywką i został zaliczony przez socjologów do tzw. czynności kulturalnych. Każdy ma dość jasne wyobrażenie o tym, czym jest taniec, potrafi jeśli nawet nie opisać, to przynajmniej  rozpoznać  kilka podstawowych tańców i prawdopodobnie sam kiedyś coś tańczył, nawet jeśli nie były to akrobatyczne rock’n’rolle, gorące rumby  lub klasyczne paso doble. Dlatego dziś proponuję : potańczmy.
Na początek, na rozgrzewkę , proponuję piosenkę, która nie wiem czemu zawsze wywołuje u mnie ochotę do tańca. I nie pytajcie, czemu tak jest, bo sama nie potrafię tego wyjaśnić.

Po tej rozgrzewce możemy iść na całość. Termin rock and roll lub rock 'n' roll został zaczerpnięty z języka angielskiego i oznacza 'kołysać i kręcić się'. Stanowi podstawę  wszystkich stylów rockowych. Sam termin "rock and roll" został zaczerpnięty bezpośrednio z tradycji bluesa, w której był aluzją do aktu seksualnego. Po raz pierwszy termin ten w znaczeniu stylu muzycznego został użyty przez Alana Freeda w 1951 roku. Rock and roll powstał w USA w połowie lat 50tych XX wieku,  a jego prekursorami byli między innymi Elvis Presley, Chuck Berry i Jerry Lee Lewis. We wczesnych latach 60tych zaczął zdobywać sobie popularność w Europie. Z początku rozwijał się za sprawą odwiedzających ją muzyków amerykańskich, a następnie tworzony był przez rodzimych muzyków, głównie brytyjskich, których przykładem może być grupa The Beatles. To co, skaczemy?

Z wczesnego rock’n’rolla rozwinęła się odmiana tańca, która szybko zyskała ogromną popularność  w latach 60tych i została na parkietach praktycznie do dziś – twist. Polega na wykonywaniu energicznych ruchów (skrętów) nóg, bioder i rąk. Partnerzy tańczą praktycznie w miejscu nie trzymając się. Znani wykonawcy tej muzyki to na przykład Chuck Berry, Pat Boone i Chubby Checker. Znamy chyba wszyscy takie hity taneczne jak „Let’s twist again” czy Beatlesowskie „Twist and shout”. No to może dodamy do ruchów podstawowych parę figur?


A teraz klasycznie. Walc jest tańcem wirowym pochodzenia niemieckiego, o umiarkowanym tempie, w takcie 3/4. Był początkowo tańcem podmiejskim; tańczono go tylko w podrzędnych lokalach. Tempo tańca początkowo było wolne, wirowano na jak najmniejszej przestrzeni, czyli w miejscu, i to uchodziło za dowód kunsztu tanecznego. Z przedmieść walc wkroczył do sal balowych i do salonów mieszczańskich, a nawet arystokracji. Rozróżnia się przede wszystkim walc wiedeński o dość żywym tempie i walc angielski o romantycznej melodii i wolniejszym tempie.

Pozostajemy w kręgu tańców klasycznych ale podgrzejemy trochę atmosferę. Tango – zmysłowe i gorące. Pochodzi z Buenos Aires  w Argentynie i Montevideo w Urugwaju. Obecnie istnieje wiele odmian tanga, argentyńskie, amerykańskie, fińskie. Chyba najbardziej znanym tangiem na świecie jest „La Comparsita” Gerardo Rodrigueza, a w Polsce „Tango milonga” Jerzego Petersburskiego. W ostatnich czasach triumfy popularności świeciło „Cell Block Tango” z musicalu „Chicago” oraz „Tango Roxanne” spopularyzowane przez musical „Moulin Rouge”. Współczesnym zespołem muzycznym czerpiącym inspiracje z tradycyjnej tanecznej muzyki tango jest Gothan Project, w Polsce  natomiast El Tango, choć pierwszym utworem, który przyjdzie nam zapewne na myśl będzie „Do tanga trzeba dwojga” Budki Suflera.   Specjaliści twierdzą, że nie da się zatańczyć tanga, jeśli nie ma się w sobie odpowiednio mocnych emocji. Spróbujemy?


A teraz zagadka. Oczywiście trzeba zgadnąć,  co to za taniec. Pierwsza podpowiedź: jest pochodzenia brazylijsko-boliwijskiego. Druga : zyskał popularność na świecie w latach 80tych XX wieku. Trzecia: zyskał popularność dzięki jednej właściwie piosence, którą jako pierwsza śpiewała Lucia Mendez, ale to nie ona spopularyzowała ten utwór i taniec zarazem. Czwarta podpowiedź : dwa lata później, a był to rok 1989, wytwórnia BMG wydała tą piosenkę zespołowi, który ja upowszechnił. Piąta podpowiedź: piosenka była śpiewana najpierw po hiszpańsku, a potem po portugalsku. I koło ratunkowe: video clip pokazywał historię znajomości dwojga dzieciaków, których połączył tenże taniec, a tata dziewczynki próbował ich rozdzielić do momentu, kiedy sam został porwany do tańca przez wokalistkę zespołu grającego w plażowym barze, gdzie działa się cała akcja. Już wszyscy wiedzą?

Pozostajemy w kręgu gorących, południowo- i środkowo- amerykańskich rytmów. Najpierw zajrzymy na chwilę na Kubę. Cha cha i  rumba to tańce kubańskie, bardzo zresztą piękne. Ja jednak jestem zwolenniczką mambo.  Mambo powstało w latach 30tych XX wieku, ale szczyty popularności tego tańca to lata 40te i 50te XX wieku. Jest to fuzja swingu i muzyki kubańskiej, w parzystym metrum, nieco podobne w krokach do samby, jest jednak bardziej „miękkie”. Obecnie często pod nazwą mambo rozumie się salsę w tzw. stylu New York. Mambo jest wciąż popularne dzięki takim filmom jak „Dirty Dancing”. Więc pouczmy się od mistrzów!

 

A teraz – do Brazylii. A jak Brazylia to oczywiście samba. Typowe tempo samby to ok. 54-56 taktów/min. W Sambie nałożone są na siebie dwa rytmy: rytm synkopowany (ósemka z kropką, szesnastka i ćwierćnuta), rozliczany jako na "raz-e-dwa" oraz rytm składający się z czterech ósemek, rozliczny jako "raz-i-dwa-i". Figury podstawowe można tańczyć w trzymaniu zamkniętym (prawa dłoń partnerki trzymana przez lewą dłoń partnera mniej więcej na wysokości ich wzroku, lewa ręka partnerki leży luźno na prawym barku partnera, prawa dłoń partnera na lewej łopatce partnerki) lub w trzymaniu otwartym (prawa dłoń partnerki trzymana przez lewą dłoń partnera na wysokości bioder, prawa ręka partnerki oraz prawa dłoń partnera odprowadzone naturalnie do boku na wysokości barku). Samba ma charakter progresywny – tańcząca para szybko przemieszcza się po całym parkiecie. Samba zwana jest tańcem kochanków. Jest tam bardzo dużo ruchów intymnych, wyrażających uczucia. Ruch samby przypomina falowanie partnerów. W wielu figurach partnerzy kolejno obiegają się dookoła, jakby starając się przechytrzyć nawzajem i wyprzedzić w drodze do mety. By zwiększyć dynamikę i progresję tańca, ciało jest utrzymywane nad przednią częścią stóp. Charakterystyczny falujący ruch w sambie w znacznej mierze wypływa z pracy przepony polegającej na wypychaniu do przodu bioder i potem ich powrocie do tyłu. Wszystko jasne?

Aż wreszcie nadeszły lata 70te. Błyszczące i migoczące w rytmie 4/4 tzw. four-to-the-floor, nieakcentowanym. Styl znany pod nazwą disco, rozwinął się początkowo w Stanach Zjednoczonych pośród społeczności afroamerykańskich i hiszpańskich. Najistotniejszy wpływ na powstanie gatunku miały gatunki funk i soul.  W połowie lat 70tych powstawało coraz więcej dyskotek, disco stało się obecne w mediach, a także w filmie, wydawano dyskotekowe czasopisma, istniały liczne stacje radiowe nadające disco całą dobę. Muzyka disco była jednym z elementów subkultury disco, dominującej w młodzieżowej kulturze masowej tamtych czasów. The Rubettes „Sugar baby love”, Blondie „Heart of Glass”, Gloria Geynor „I will survive”, Donna Summer „Bad girl”, Diana Ross „Upside down” to tylko kilka przykładów tego, co się wtedy tańczyło. Muzykę dyskotekową do perfekcji doprowadził zespół Bee Gees, którego okres największej popularności (koniec lat 70.) zbiegł się ze szczytem dyskotekowego szału. Ten sam zespół napisał też muzykę do dyskotekowego filmu „Gorączka sobotniej nocy”. Jesteście gotowi na 10 minut dyskotekowego szaleństwa z samym Johnem Travoltą?

Skoro mowa o tańcu, to nie może zabraknąć tego, o którym mówiło się „Król Popu” i którego taniec jest natychmiast rozpoznawalny, przede wszystkim za sprawą  moonwalka, ruchu tanecznego, mającego na celu wywołanie złudzenia, że tancerz porusza się do przodu, lecz w rzeczywistości porusza się do tyłu. Moonwalk stał się znakiem firmowym Michaela Jacksona, wykonywanym przez niego wielokrotnie podczas kolejnych pokazów . Jackson nie wynalazł tego ruchu tanecznego, lecz doprowadził go do perfekcji i nadał mu nazwę, wprowadzając go na stałe do kultury amerykańskiej. Ale nie tylko moonwalk. Obrót, zatrzymanie się, wymach nogą, zsunięcie kurtki, obrót, stop. Kopnięcie, nogawki do góry, przesunięcie, ręka w bok. Kapelusz, obrót, rozkrok, stop. Wszystko to właśnie on.  

A kto pamięta takie hity jak „What is love”,  „The rhythm of the night”, „All that she wants”, „Everybody’s free”, „Rhythm is the dancer”, „Jump”, „Another night”, „It’s my life”, „Mr Vain”,  „Sweet dreams”,  „Sombody dance with me”, „Tribal Dance”, „Coco jumbo”, „I’m a dreamer”, „Scatman” czy „Be my lover”? Tak, tak, lata 90te obfitowały w muzykę do tańca, niektórzy twierdzą też, że to najlepszy czas tanecznej muzyki elektronicznej i że bez stworzonych wtedy utworów nie byłoby techno, house ani dubstepu. Pozwólcie, że powspominam wraz z wami czasy, kiedy zdarzało mi się być DJem (a może DJką raczej ;) ) i „gibałam się” za stołem ze słuchawkami na uszach zmieniając płyty i zerkając w szalejący tłum.

Pora kończyć, bo wszyscy chyba już padają. Na koniec piosenka, która mi się bardzo tanecznie kojarzy. I teraz też, tak jak na początku, pozostawię was bez wyjaśnienia dlaczego. ;)


niedziela, 7 sierpnia 2011

Seans piąty : „Od bram świtu na psychodeliczne śniadanie u Alana.”

Witajcie słuchacze i czytacze.
Dziś zabiorę was w podróż w czasie i przestrzeni z jednym zespołem. Jest rok 1965, Londyn. Po wielu różnych opcjach towarzyskich i sprawdzeniu wielu układów emocjonalnych, w pokoju zostało czterech facetów chcących tworzyć razem muzykę. Malarz, gitarzysta, poeta i wizjoner Syd Barret zmienia kolejna płytę i raczy swoich kolegów następną porcją muzyki. Oprócz niego w pokoju siedzi Nick Mason, bawiąc się swoimi pałeczkami od perkusji, Richard Wright, bębniący palcami po stole i Roger Waters, tulący do siebie basówkę. Wreszcie nadchodzi oczekiwany pomysł. Z dwóch płyt długogrających, wyciągniętych na "chybił trafił" z kolekcji Barretta, wybrano imiona dwóch klasycznych bluesmanów - Pinka Andersona i Floyda Councila. W ten sposób zrodziła się nazwa The Pink Floyd Sound, która na prośbę menadżerów grupy, Petera Jennera i Andrew Kinga, została skrócona do Pink Floyd, nazwa, którą zna cały świat.
Zespół odbył wiele udanych koncertów w londyńskich klubach. Szczególnie upodobali sobie występy na cotygodniowych imprezach Spontaneous Underground w klubie Marquee oraz w klubie UFO, goszczącym często gwiazdy ówczesnej alternatywy. Publiczność lubiła psychodeliczną atmosferę ich koncertów, popisy gitarowe Barreta, innowacyjność w wykorzystaniu instrumentów, awangardowe pomysły, wprowadzenie elektronicznych efektów dźwiękowych do muzyki, zaskakujące aranżacje. Dokonali pierwszych nagrań, część z nich nigdy nie ujrzała światła dziennego, ale ukazała się najpierw ścieżka dźwiękowa do filmu Tonite Let's All Make Love In London, a potem singiel Arnold Layne/Candy And A Currant Bun. O prawa do wydania pierwszego singla zespołu konkurowały dwie firmy, Polydor i EMI. Znacznie lepsze warunki finansowe zaproponowała EMI,  co doprowadziło do podpisania z nią kontraktu. Z tą wytwórnią zespół związał się na stałe. 5 sierpnia 1967 roku w profesjonalnym studiu Abbey Road, za sąsiadów zza ściany mając nagrywającą płytę Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band grupę The Beatles, Pink Floyd zakończył pracę na swoim pierwszym albumem The Piper at the Gates of Dawn (Kobziarz u bram świtu), bajkowo – psychodelicznym dziełem, które dotarło na Wyspach Brytyjskich do szóstej pozycji list przebojów i otworzyło Pink Floyd drogę do międzynarodowej kariery.


Zespół ruszył na swoje pierwsze tournee po Wielkiej Brytanii, a potem po USA, gdzie występowali m.in. razem z Janis Joplin. Niestety, lider zespołu sprawiał coraz więcej problemów. Uzależniony od narkotyków Barrett nie zjawiał się na koncertach, bądź też nie był zdolny do wyjścia na scenę. Kiedy podczas kolejnej sesji nagraniowej w Abbey Road  Barrett znów nie był w stanie uczestniczyć w pracach zespołu, do studia przybył dawny przyjaciel Barretta i Watersa z czasów szkolnych, David Gilmour. Niemal natychmiast otrzymał propozycję przystąpienia do zespołu w roli gitarzysty i wokalisty. Pink Floyd zaczęli więc pracę w pięcioosobowym składzie, szybko jednak okazało się, że problemy Barretta są dużo poważniejsze, niż wcześniej przypuszczano, u lidera grupy rozpoznano bowiem schizofrenię i ostatecznie opuścił on zespół 2 marca tego roku. Mimo że nikt nie wierzył w sukces Pink Floyd bez wielkiego lidera, jakim był Barrett, wydana 29 czerwca 1968 roku płyta A Saucerful of Secrets (Spodek pełen sekretówodniosła spory sukces: album zebrał bardzo dobre recenzje i dotarł do dziewiątej pozycji list przebojów, pokazał też, że Pink Floyd to już nie tylko gwiazda londyńskiego podziemia, ale zespół dojrzały, pełen pomysłów na własny styl i nie bojący się eksperymentów.


Niemal cały 1969 rok grupa spędziła koncertując. Ich występy były równie nowatorskie pod względem muzyki, jak i oświetlenia, efektów specjalnych czy dźwięku i przypominały momentami spektakle teatralne. Grupa wykorzystywała na niespotykaną wtedy skalę pokazy slajdów i filmów oraz skonstruowany specjalnie na ich zamówienie skomplikowany system nagłośnienia pozwalający imitować efekt wydobywania się dźwięku z dowolnego punktu sali. Oprócz tego zdążyli jeszcze wejść do studia i 27 lipca ukazał się kolejny album More (Więcej) zawierający ścieżkę dźwiękową do filmu Barbeta Schroedera o tym samym tytule. Plotka głosi, że zespól dostał zamówienie na muzykę z dużym wyprzedzeniem, nie chciało jednak im się zabrać do pracy i w efekcie stworzyli utwory „na kolanie”, na kilka dni przed ostatecznym terminem. Krytycy twierdzą, że album sprawia wrażenie zbioru pomysłów odrzuconych przez zespół z innego projektu i z małymi wyjątkami odbiega od poziomu prezentowanego przez Pink Floyd. Ale za to jakie są te wyjątki!


W 1969 roku, 25 listopada, ukazał się jeszcze jeden album Pink Floyd. Podwójny album Ummagumma (Sex - slang Cambridge) był przełomowym w historii grupy. Pierwsza płyta to zapis koncertu, na którym grupa gra swoje najbardziej psychodeliczne utwory, druga zaś była zaś eksperymentem awangardowym w stylu progresywnego rocka. Każdy z czterech muzyków skomponował swój własny materiał: Wright czteroczęściowy utwór cykliczny zagrany na różnych instrumentach klawiszowych przy akompaniamencie bębnów, Waters  dwie folkowe piosenki z nieoczekiwanymi zmianami rytmiczno – melodycznymi, Gilmour trzyczęściową etiudę na gitarę elektryczną i akustyczną, a Mason studium na instrumenty perkusyjne.


Wkrótce potem, bo 9 lutego 1970 wyszła płyta ze ścieżką dźwiękową do filmu Michelangelo Antonioniego Zabriskie Point (nazwa oznacza punkt widokowy w Parku Narodowym Doliny Śmierci w Stanach Zjednoczonych). Początkowo zespół miał nagrać całą ścieżkę dźwiękową do filmu, ale współpraca zespołu z reżyserem nie okazała się łatwa. Dość dużo utworów skomponowanych do filmu nie znalazło w nim miejsca, część muzycy wykorzystali potem na innych płytach. Trzy kompozycje ukazały się na pierwszym wydaniu płyty – "Heart Beat, Pig Meat", "Crumbling Land" oraz "Come In Number 51, Your Time Is Up". Ten trzeci utwór to nic innego jak znany z płyty Ummagumma utwór Careful with that axe, Eugene ze zmienionym tytułem. Płyta doczekała się wznowienia w 1997 roku i wtedy znalazły się na niej cztery kolejne utwory grupy. Mimo że zespół nie napisał całej sciezki, to jednak akurat te skomponowane przez nich utwory pojawiają się w bardzo charakterystycznych momentach filmu, będącego przecież swoistym hippisowskim manifestem.


Sukces mocno eksperymentalnej Ummagumma sprawił, że grupa zapałała chęcią stworzenia czegoś jeszcze bardziej progresywnego. We współpracy z kompozytorem Ronem Geesinem skomponowali 23-minutową suitę na wiolonczelę solo, orkiestrę dętą, chór i grupę rockową. Zatytułowali ją Atom Heart Mother (Matka o atomowym sercu), był to tytuł artykułu w gazecie The Evening Standard, o kobiecie w ciąży z atomowym rozrusznikiem serca. Ten sam tytuł otrzymał cały album wydany 10 października 1970 roku, na którym oprócz zajmującej całą stronę A suity znalazły się też utwory z głównego nurtu psychodelicznego rocka oraz zamykający płytę, trzynastominutowy utwór Alan's Psychedelic Breakfast (Psychodeliczne śniadanie Alana), składający się z kilkunastu krótkich instrumentalnych przejść, przerwanych nagranym procesem przygotowywania śniadania przez jednego z inżynierów dźwięku Pink Floyd. Utwór kończył się dźwiękiem spadających kropli wody ze zbyt słabo zakręconego kranu. Dźwięk ostatniej kropli został zapisany na zamykającej ścieżce winylowej płyty tak, że mógł być odtwarzany w nieskończoność. Tego efektu niestety nie udało się odtworzyć na CD. Dla wielu fanów grupy oraz krytyków płyta ta była szczytowym osiągnięciem grupy, dla innych ślepym zaułkiem i z ciekawością przyglądano się, jak z niego zespół wyjdzie. Ale o tym nastepnym razem.