Witajcie słuchacze i czytacze.
Czy ktoś z Was przeżył lata sześćdziesiąte? Jeśli tak – zazdroszczę. Ja nie miałam okazji z nich skorzystać, ale z opowieści wynika, że były to wspaniałe lata. J Zaproponuję dziś kilka myśli na temat tamtych czasów i oczywiście porcję muzyki z tych lat.
W latach 60. gwałtowne uprzemysłowienie, rozwój technologii, niekontrolowana migracja ze wsi do miast i postęp w dziedzinie medycyny przyczyniły się do znaczącej poprawy warunków życia całych społeczności, szczególnie w Europie Zachodniej i w Japonii, w których zmiany te dokonały się najszybciej. Nad społeczeństwami krajów wysokorozwiniętych przestały już wisieć widma głodu, braku miejsca zamieszkania, bezrobocia i śmiertelnych epidemii. Podstawowe potrzeby człowieka zostały już w pełni zaspokojone, dlatego też w duchu rozwijającego się pracoholizmu i konsumpcjonizmu, wielu ludzi, zwłaszcza młodych, zaczęło zdawać sobie sprawę z ograniczeń wolności jednostki przez władzę pieniądza i z ubocznych skutków modernizacji. Z jednej strony wszechobecny dobrobyt i konsumpcjonizm, dynamiczny rozwój wielkich aglomeracji i znaczące osiągnięcia technologiczne. Z drugiej zaś wciąż powszechna dyskryminacja mniejszości etniczno-rasowych, bieda w poprzemysłowych miastach i w dzielnicach zamieszkanych przez imigrantów, brak wystarczających świadczeń socjalnych dla robotników i degradacja środowiska naturalnego. Uczuciom dumy z postępu cywilizacyjnego towarzyszyły uczucia niespełnionych nadziei, niepewności jutra i strachu przed przyszłością, czy też trudności odnalezienia się we współczesnym, niezwykle szybko zmieniającym się świecie. Zarówno amerykańska, europejska, australijska jak i japońska młodzież urodzona w powojennym boomie demograficznym i przyzwyczajona do życia w luksusie, nie znała trudności okresu wojennego, a wartości i zasady ważne dla ich rodziców, dla nich nie miały tak istotnego znaczenia. Rodzice, szkoły, uczelnie i kościoły próbowały kontrolować zachowania młodzieży, narzucać im swoje systemy wartości i poglądy oraz zmuszać do uznawania tych zasad moralnych i etycznych, które wyznawała ogromna większość danego społeczeństwa. Ale osoby nastoletnie i dwudziestoletnie miały poczucie własnej tożsamości, wolały samodzielnie poszukiwać sensu życia i podążać własnymi ścieżkami. Dokonała się rewolucja obyczajowa.
W latach sześćdziesiątych powszechnym zjawiskiem były rewolty studenckie. Było to zjawisko ogólnoświatowe, zauważalne nie tylko w kapitalistycznych krajach wysokorozwiniętych, które szczególnie nasiliło się w latach 1968 i 1969. Dla studentów decydującą przyczyną buntów był konflikt wokół systemu nauczania w szkołach wyższych. Studenci byli ludźmi dorosłymi i choć niektórzy wciąż pozostawali na utrzymaniu rodzin, to jednak w sporej części pracowali dorywczo i nierzadko dysponowali większymi, lub przynajmniej porównywalnymi majątkami, jak ich rodzice. Brali czynny udział w życiu politycznym, ale nie mieli wpływu na własne uczelnie, gdzie obowiązywały stare programy studiów, które nie przygotowywały do życia i pracy zawodowej, jak i kompletnie ograniczały indywidualne myślenie i nie pozwalały na rozwijanie własnych, niepowtarzalnych umiejętności. Studia miały charakter bardzo sformalizowany i niedostosowany do aktualnych potrzeb. Panowało w nich pełne uzależnienie od zwierzchności akademickiej i młodzież nie była dopuszczana do głosu. Studenci pragnęli zwiększyć swój udział w zarządzaniu uczelniami. Występowali przeciwko np. zbyt małej ilości miejsc w stosunku do kandydatów na studia, rosnącym opłatom za edukację na szczeblu wyższym, formom oceniania i korupcji wśród władz akademickich. Manifestowali także sprzeciw wobec całych aparatów państwowych i zwłaszcza w krajach zachodnioeuropejskich i w Japonii wiązali się ze środowiskami anarchokomunistycznymi. Tak duże konflikty międzypokoleniowe i kontrasty społeczne doprowadzały do nierzadkich wybuchów strajków i demonstracji studenckich przeciwko tradycyjnym wartościom społecznym i kulturowym oraz administracji i instytucjom państwowym ograniczającym swobodę działania.
Obok nastolatków i studentów w obronie swoich praw stawały również kobiety i mniejszości seksualne. Równouprawnienie nie we wszystkich społeczeństwach było sprawą oczywistą. Nawet w tak demokratycznych krajach, jak Stany Zjednoczone, Kanada czy Szwajcaria, kobiety stykały się z nierównością i z dyskryminacją. Ale oprócz walki o zniesienie ostatnich przepisów segregujących człowieka ze względu na płeć, feministki walczyły także o większy udział w życiu publicznym, o równe szanse zawodowe, o prawo do planowanego rodzicielstwa i o wprowadzenie obiektywnej edukacji seksualnej do szkół. Domagały się również zwrócenia uwagi na tak poważne i powszechne problemy, jak molestowanie seksualne, gwałt i przemoc domowa. Zakładały na niespotykaną dotąd skalę schroniska dla kobiet i dzieci wykorzystywanych seksualnie i maltretowanych fizycznie czy psychicznie przez członków swych rodzin. W większości społeczeństw kobiety wciąż były utożsamiane ze stereotypowymi rolami wiernych małżonek i opiekuńczych matek, od których oczekiwano przedmałżeńskiej niewinności seksualnej, uległości wobec mężczyzn, sumienności w wykonywaniu prac domowych i wybitnego poświęcania się rodzinie. Feministki drugiej fali starały się skutecznie zmienić ten ścisły podział ról głosząc hasła budzenia świadomości oraz teorie z zakresu socjologii płci zwiastując tym samym utworzenie w przyszłości nowego kierunku akademickiego, jakim jest gender studies. Towarzyszyły temu liczne kampanie, strajki i zakładanie organizacji feministycznych. Ponadto druga fala feminizmu angażowała się we wzbogacenie kultury i cywilizacji wartościami kobiecymi, np. poprzez twórczość artystyczną i działalność licznych stowarzyszeń czy fundacji. Zakładały kobiece wydawnictwa, czasopisma, księgarnie, kawiarnie, teatry, zespoły muzyczne, stacje radiowe, stacje telewizyjne i grupy filmowe. Najbardziej znanym symbolem amerykańskiego feminizmu drugiej fali stała się Betty Friedan, która w książce „Mistyka kobiecości” dała do zrozumienia, że kobiety nie powinny wstydzić się swych marzeń i ambicji związanych z wykształceniem i karierą zawodową.
Wyzwalające się kobiety coraz wyraźniej buntowały się przeciwko podwójnym standardom normatywnym, zgodnie z którymi w sferze seksualnej mężczyznom wolno było wiele, a kobietom nic. Zaczęły one odrzucać seks w rozumieniu wyłącznie reprodukcyjnym i obowiązku pożycia małżeńskiego, a zaczęły się domagać czerpania z niego także satysfakcji. W związku z tym wiele młodych kobiet otwarcie manifestowało swoje zainteresowanie mężczyznami i sprawami związanymi z seksualnością człowieka. Dokonywała się rewolucja seksualna. Kobiety przełamywały wymuszoną przez społeczeństwo skromność i niewinność coraz chętniej prowokując i szokując obscenicznym zachowaniem i wyglądem. Ubierały się w wydekoltowane bluzeczki i niezwykle popularne w tym czasie spódniczki mini, które z każdym sezonem coraz bardziej odkrywały uda. Robiły sobie wyzywające makijaże, paliły papierosy, piły alkohol i zażywały narkotyki, a w mowie posługiwały się wulgaryzmami. Nie wracały na noce do domów, lub sprowadzały sobie do nich kochanków i przygodnych partnerów seksualnych. Dziewictwo i wstrzemięźliwość seksualna przestały być modne, a nawet stały się powodem do wstydu. Taki wizerunek kobiety kreowały także kino, media i muzyka. Ruszyła wielka kampania na rzecz legalizacji cywilnych rozwodów, antykoncepcji i aborcji.
Jeśli chodzi o mniejszości seksualne, to przepisy prawne zakazujące praktyk homoseksualnych wciąż funkcjonowały w niektórych krajach Zachodu. Znaczna większość „ujawnionych” gejów, lesbijek, biseksualistów, transwestytów czy transseksualistów stykała się z powszechną dyskryminacją i nietolerancją w rodzinach, miejscach zamieszkania czy w miejscach pracy. Pozostali zmuszeni byli do szukania pomocy wśród poradni psychoterapeutycznych i podejrzanych ośrodków religijnych, zakładania „fikcyjnych rodzin” i prowadzenia podwójnego życia, lub życia w izolacji i samotności. W walce ze zmianą sytuacji mniejszości seksualnych miała służyć aktywna działalność zakładanych organizacji broniących praw LGBT. W radiu i telewizji po raz pierwszy zaczęto emitować audycje publicystyczne i edukacyjne oraz wywiady poświęcone gejom czy lesbijkom. Zaś codzienna prasa i kolorowe czasopisma pomagały w wydostaniu się środowiska gejowskiego z podziemi. Zainteresowanie życiem społecznym, rodzinnym i seksualnym osób LGBT stale rosło, dzięki czemu zwrócono uwagę na ich rzeczywiste problemy. Osoby o orientacji innej niż heteroseksualna, stały się także natchnieniem dla wielu artystów. Kino, literatura, malarstwo i muzyka szybko przepełniły się wątkami homoseksualnymi. Czerwiec 1969 roku okazał się przełomowym dla mniejszości seksualnych, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Wtedy to klienci gejowskiego klubu Stonewall Inn w nowojorskiej dzielnicy Greenwich Village po raz pierwszy zaprotestowali przeciwko nalotowi policji i nieuzasadnionemu aresztowaniu kilku osób. Opór ten doprowadził do 3-dniowych zamieszek na ulicach dzielnicy, w których udział wzięło tysiące osób. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w całym zachodnim świecie i było pierwszym wspólnym oporem większej grupy mniejszości seksualnych przeciwko władzom, gdyż geje i lesbijki nigdy wcześniej nie działali razem. Pod wpływem tego, w niektórych miastach Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Europy Zachodniej zaczęły odbywać się pierwsze manifestacje Gay Pride. Początkowo manifestacje te, zwłaszcza w Europie przypominały upolitycznione pikniki, niewielkie wiece i krzykliwe protesty uliczne. Dopiero z czasem przerodziły się w olbrzymie i barwne parady taneczne. W ciągu kilku lat w krajach Zachodu uformował się potężny i niezwykle wpływowy ruch LGBT. Do orientacji homoseksualnej lub biseksualnej zaczęło się przyznawać wielu artystów, intelektualistów i działaczy społecznych.
W latach sześćdziesiątych trwała nadal zimna wojna, która jednak w tym okresie nabrała „rumieńców” w postaci wojny w Wietnamie. Na mocy porozumień genewskich z 1954 roku Wietnam został tymczasowo podzielony wzdłuż 17. równoleżnika. Na północy powstało komunistyczne państwo pod nazwą Demokratyczna Republika Wietnamu (DRW), a na południu niekomunistyczne państwo pod nazwą Republika Wietnamu (RW). O dalszych losach całego kraju miały, zgodnie z postanowieniami konferencji, zadecydować przeprowadzone w przyszłości (1956) wolne wybory. Wybory się nie odbyły, a w Wietnamie Południowym do głosu zaczęli też dochodzić komuniści. Początkowo amerykańskie zainteresowanie Wietnamem były niewielkie, jednak Amerykanie obawiali się, że zajęcie przez komunistów całego Wietnamu będzie krokiem na drodze do stopniowego opanowania przez nich całej Azji. Po serii akcji rozpoznawczych i dywersyjnych a także przesłaniu wojsk w okolicę Wietnamu, 4 sierpnia 1964 nastąpiły dziwne zawirowania na wodach u wybrzeży Wietnamu Północnego, które często nazywa się mistyfikacją rządu USA w celu „Zrobienia porządku” w Wietnamie. Nie owijając w bawełnę – żołnierzom amerykańskim na niszczycielach wydawało się, że są atakowani torpedami, więc otworzyli ogień do wyimaginowanych celów. Lyndon Johnson skomentował to w słowach do podsekretarza stanu George'a Balla: „ci marynarze chyba strzelali do latających ryb”. Niemniej 7 sierpnia Senat USA zatwierdził rezolucję w sprawie Zatoki Tonkińskiej, która dawała pozwolenie prezydentowi Johnsonowi na eskalację działań zbrojnych przeciw Wietnamowi Północnemu. Wyniki głosowania w Kongresie – 416 „za”, nikt się nie wstrzymał i nikt nie był przeciw. W Senacie „za” głosowało 88 senatorów, a 2 było „przeciw”. Jak wiadomo, USA wojnę przegrały z kretesem, choć dotąd pewnie część oburzyłaby się na takie słowa i usiłowała użyć jakiś eufemizmów np. o „pozostawieniu spraw w rękach narodu wietnamskiego”. Straty zaangażowanych w konflikt stron były ogromne. Wietnam Południowy stracił 196 863 zabitych i 502 tysiące rannych, Stany Zjednoczone 58 152 zabitych, 313 tysięcy rannych. Wojna w Wietnamie poważnie zachwiała w społeczeństwie amerykańskim pewność siebie i wiarę we własne możliwości. Przez następne dwadzieścia lat w amerykańskiej polityce istniał "syndrom Wietnamu", czyli niechęć do angażowania sił amerykańskich w jakiekolwiek długotrwałe działania zbrojne w krajach Trzeciego Świata.
Inne wydarzenia lat sześćdziesiątych to (z polityki) kryzys kubański związany z obecnością rakiet radzieckich na Kubie, Sobór watykański II (lata 1962-1965), zdławienie rewolucji w Czechosłowacji przez wojska Układu Warszawskiego oraz wzrost popularności organizacji lewicowych. Dokonano pierwszej transplantacji serca (1967 – Christiaan Barnard), odbywały się też pierwsze próby połączeń internetowych. W USA szalała subkultura hippisów ( której poświęciłam niedawno całą audycję ), a najważniejsze wydarzenia z nią związane to festiwale w Monterey i Woodstock. Powszechnie stosowano narkotyki i substancje psychoaktywne, u szczytu sławy było LSD. Subkultura ta była oczywiście również obecna w Europie i tu największym wydarzeniem był festiwal na wyspie Wight. W Wielkiej Brytanii pojawiły się też subkultury modsów i rockersów, ale najważniejszym zjawiskiem była beatlemania. Swój pierwszy album Please Please Me Beatlesi nagrali 11 lutego 1963. Kompozycja Lennona, również zatytułowana Please Please Me, stała się pierwszym hitem zespołu. W lutym 1964 kompozycją I Want to Hold Your Hand Beatlesi w końcu podbili największy rynek fonograficzny – Amerykę. Zespół bił też rekordy oglądalności, a na koncertach dochodziło do scen masowej histerii. Oto próbka. J
Lata sześćdziesiąte XX wieku to rozwój pop –artu, a jego ikoną jest Andrew Warhol. Urodził się 6 sierpnia 1928 r. w Pittsburgu w Pensylwanii jako Andrew Warhola. Jego rodzice, Andrij (Andrew) Warhola i Ulija (Julia) Justyna Zavacka (nazwisko Warhola zmienili na Warhol po przyjeździe do USA), byli imigrantami z klasy robotniczej. Pochodzili z mniejszości grekokatolików łemkowskich z wioski Miková, usytuowanej na północy Słowacji. Warhol studiował projektowanie użytkowe na Carnegie Mellon University w Pittsburgu. W 1949 r. przeprowadził się do Nowego Jorku, który był międzynarodowym centrum artystycznym. W latach 60. zaczął używać sitodruku do produkcji obrazów ze znanymi amerykańskimi produktami, np. zupą Campbell's i Coca-Colą. Szukał sposobu nie tylko na tworzenie sztuki posługującej się produktami kultury masowej, ale chciał przede wszystkim produkować masowo sztukę. Mówił, że chce być jak maszyna. W swoim atelier, The Factory, zatrudniał i nadzorował artystów, zaangażowanych w produkcję druków, butów, filmów, książek, itp. Większość rzeczy wytwarzanych przez Andy'ego Warhola obracała się wokół konceptu szeroko pojętej kultury amerykańskiej. Malował pieniądze, jedzenie, damskie obuwie, ważne osobistości i gwiazdy, wycinki z gazet oraz przedmioty codziennego użytku. Według niego, te właśnie wyobrażenia reprezentowały kulturalne wartości Stanów Zjednoczonych. Warhol jest najbardziej znany z powiedzenia: „In the future everyone will be famous for 15 minutes.”(W przyszłości każdy będzie sławny przez 15 minut.)
Pora na małą wyliczankę najsłynniejszych ludzi tamtych lat: Leonid Breżniew, Fidel Castro, Nicolae Ceausescu, Nikita Chruszczow, Winston Churchill, Charles de Gaulle, Dwight Eisenhower, Elżbieta II, Elżbieta Bowes-Lyon, Francisco Franco, Indira Gandhi, Ernesto Guevara, Hirohito, Hồ Chí Minh, John Fitzgerald Kennedy, Robert Kennedy, Kim Ir Sen, Martin Luther King, Malcolm X, Mao Zedong, Richard Nixon, Nelson Rockefeller, Woody Allen, Fred Astaire, Brigitte Bardot, Ingmar Bergman, Ingrid Bergman, Marlon Brando, Charlie Chaplin, Sean Connery, Francis Ford Coppola, Brian de Palma, Walt Disney, Clint Eastwood, Aleksander Ford, Clark Gable, Audrey Hepburn, Alfred Hitchcock, Anthony Hopkins, Stanley Kubrick, Bruce Lee, Dean Martin, Marilyn Monroe, Paul Newman, Jack Nicholson, Leslie Nielsen, Roman Polański, Sydney Pollack, Robert Redford, Twiggy, John Wayne, Orson Welles, Samuel Beckett, Agatha Christie, Thomas Stearns Eliot, Ian Fleming, William Golding, Ernest Hemingway, Gabriel García Márquez, Igor Newerly, Mario Puzo, Jean-Paul Sartre, John Steinbeck, J.R.R. Tolkien, Muhammad Ali. Sporo ich, prawda? Mnie z tym czasem najbardziej kojarzą się bracia Kennedy, Marilyn Monroe – odwieczny symbol seksu, szczuplutka modelka Twiggy i Martin Luther King mówiący „I had a dream”.
Wracamy do wydarzeń, bo w tych latach Amerykanie wysłali człowieka na Księżyc . Podstawowe założenia programu - lądowanie człowieka na Srebrnym Globie i jego bezpieczny powrót na Ziemię - Kennedy wyłożył podczas przemówienia przed Kongresem 25 maja 1961 roku. Stany Zjednoczone, zaniepokojone sukcesami ZSRR w trwającym amerykańsko-radzieckim wyścigu w kosmos (pierwszy sztuczny satelita Ziemi, pierwszy człowiek na orbicie okołoziemskiej), wdrażając program Apollo zamierzały przejąć w tej rywalizacji inicjatywę. Mając za cel lądowanie na powierzchni Księżyca, projektanci stanęli przed wyzwaniem pogodzenia ze sobą minimalizacji ryzyka utraty zdrowia i życia przez astronautów, braku ich umiejętności oraz ograniczeń stosowanej technologii. Program Apollo składał się z jedenastu lotów załogowych, począwszy od Apollo 7, skończywszy na Apollo 17. Wszystkie starty odbywały się z położonego na przylądku Canaveral Centrum Kosmicznego im. Johna F. Kennedy'ego. Misje Apollo 2 do Apollo 6 były bezzałogowymi lotami testowymi. Apollo 1 był planowanym załogowym lotem, niestety trening przed startem zakończył się pożarem kabiny, w której zginęło trzech członków załogi. Loty Apollo 7 i Apollo 9 były ziemskimi misjami orbitalnymi, Apollo 8 i Apollo 10 były księżycowymi misjami orbitalnymi, pozostałe sześć lotów (poza Apollo 13) zakończyły się lądowaniem na Księżycu. Najważniejsza z nich wszystkich to Apollo 11, który z trzema członkami załogi (Neil Armstrong, Edwin Aldrin, Michael Collins) wylądował 16 lipca 1969 na Mare Tranquillitatis.“One small step for a man, one giant leap for mankind” – powiedział Neil robiąc pierwszy krok na powierzchni Księżyca. (Jeden mały krok człowieka, jeden ogromny skok dla ludzkości)
U naszych południowych sąsiadów też miały miejsce wydarzenia, które znalazły się na stałe w podręcznikach historii. 9 kwietnia 1968 r. ogłoszony został przez Komitet Centralny KPCz program działania, nazywany popularnie „programem otwartych drzwi”. Program zakładał iż rząd nie będzie wywierać nacisku na społeczeństwo, lecz mu służyć, że mogą istnieć niezależne stronnictwa i organizacje społeczne, a także, iż należy skończyć z kłamliwą propagandą, ograniczyć cenzurę, znormalizować stosunki z Kościołem rzymskokatolickim, zreformować gospodarkę, ograniczyć wpływy sił bezpieczeństwa i ustanowić federacyjną strukturę państwa. Demokratyzacja W CSRS wywołała rosnący niepokój Kremla i źle skrywaną nienawiść w partiach satelickich. Podjudzany przez Gomułkę i Ulbrichta Kreml zareagował histerycznym atakiem. Począwszy od wiosny 1968 r. kierownictwo czechosłowackie zmuszane bało do nieustannego tłumaczenia się ze swoich decyzji przed rozmaitymi delegacjami „bratnich państw”. Stwierdzono, że socjalizm w Czechosłowacji został zagrożony przez reakcję, co nie jest problemem wyłącznie państwa Czechosłowackiego, ale wszystkich krajów wspólnoty socjalistycznej, które mają prawo (jeśli nie obowiązek) udzielić mu pomocy środkami, jakie uznają za stosowne. Przywódcy 5 państw Układu Warszawskiego zdecydowali się na przeprowadzenie operacji „Dunaj”, czyli na zbrojną inwazję na Czechosłowację w nocy z 20 na 21 sierpnia 1968 r., oficjalnie na prośbę grupy anonimowych członków rządu i KC KPCz. Wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji wywołało na Zachodzie powszechne oburzenie, jednak wobec faktu, iż sprawa dotyczyła wewnętrznych spraw obozu komunistycznego, nie nastąpiła żadna większa akcja dyplomatyczna. Pomimo protestów społeczeństwa Czechosłowackiego, których symbolem stało się samospalenie w Pradze – 16 stycznia 1969 r. – studenta Jana Palacha, nowe władze rozpoczęły wprowadzenie w życie polityki tzw. normalizacji, równoznaczną z restauracją totalitarnych porządków. W jej wyniku przywrócono cenzurę, pozbawiono pracy nieprawomyślnych naukowców, odbierając wielu z nich środki do życia i zmuszając do poniżających zajęć zarobkowych. Doprowadzono do emigracji około 150 tyś osób, a na fali rozrachunków wewnątrzpartyjnych usunięto z KPCz blisko pół miliona członków oskarżanych o „rewizjonizm”, niektórym z ich wytoczono nawet procesy sądowe.
To tyle na dziś. Jak zapewne zauważyliście, tym razem cała audycja poświęcona była zagranicy. W Polsce lata sześćdziesiąte też obfitowały w piękna muzykę, więc możecie się spodziewać, że kiedy przyjdzie czas na następna audycję „wehikułu czasu” to pozostaniemy na razie w tym samym czasie, zmienimy tylko miejsce. To na koniec jeszcze trochę pozytywnych wibracji, jak na szalone lata przystało. J
Świetny tekst. Nieźle się porwałaś - opisać całe lata sześćdziesiąte :)! Ale wyszło ciekawie. Pędzę przeczytać notkę (audycję :)) o hippisach. Zabawny zbieg okoliczności, bo ostatnio byłam właśnie na Rainbow Gathering :>.
OdpowiedzUsuńWiem, w 1/3 już czułam, jakbym się z motyką na księzyc porwała, zarówno pod względem treści, jak i muzyki, tyle tego jest. myślę, że podobny problem będe miała przy latach siedemdziesiątych, nie mówiąc już o osiemdziesiątych.... ale taka moja rola :))) notka o hippisach to mój powód do dumy. :))) ciekawe, czy Tobie sie spodoba. ;)nie ma zbiegów okoliczności, wszystko jest zapisane. ;)
OdpowiedzUsuń